Tylko hamuj z tą coca colą, bo szkodliwa dla zdrowia jest.
Piję wódkę z colą. Nigdy coli z wódką.
Pij wódkę, coca colę wąchaj. Tak najzdrowiej.
Ja mam uczulene na cole.
A tyle razy żem gęgał, zostawiaj kaplse z wypitych piw.
Byś teraz je sprzedał i miał na lambordżini i garażum dla niego …
To by było kilka wywrotek kapsli.
Chiołeś powiedzieć kilka liazów i ziłów …
Liazów i Tatr, żeby było na temat…
A puszki doliczyles?
Za kolekcje kilkustet puszek mam sosnowa szafę. Ale tylko dwudrzwiowa
Dobrze że nie na alkohol.
Puszkowego piwa unikam. Jednym z wyjątków jest Guinness. Chyba ta kulka, która się w puszce kręci sprawia że wolę takiego właśnie Guinnessa.
To bylo w czasach wczesnj Hiszpanii, puszki byly hitem. Zawsze cos tam sie trafilo, zal bylo wyrzucac i sie tego uzbieralo.
Jak sie przeprwadzalismy to trzeba bylo dac ogloszenie i sprzedac w dobre rece. Byly tam niektore fajne, jak np. czteropak komlpet z okazji odkrycia Ameryki, sporo innych rocznicowych czy z okazji czegostam.
Duzo miejsca to zajmuje.
Za PRL do połowy lat 80, Polacy piwo w puszkach znali tylko z filmów.
Trafialo sie z marynarskiego czy innego importu jako gadzet. Podobnie jak opakwana typu kartonik.
Ale jak zwykle puszki typu konserwa trzeba bylo przecinakiem otwierac?
Od początku lat 70 marynarze przywozili piwo w puszkach, ale to była kropelka wody w oceanie. Mieszkałem już w Gdyni i kilka miałem okazję wypić. Pamiętam, że nie każde mi smakowało i że zrobione były z twardej blachy, nie takiej, jak dziś, trudno było taką puszkę w rękach zgnieść. Ale otwierało się dobrze.
Ja z takich puszek mialam pojemniki na pedzle, olowki i inne utensylia.
Może Ci się podoba, jak ta bezczelna modka usuwa moje pożyteczne, uświadamiające tematy?
Mam rozumieć, że akceptujesz to bezczelne usuwanie przez bezczelną modkę moich pożytecznych, uświadamiających tematów?
Choinke ubierałem cale zycie w Wigilię…
A potem sie życie zebzdziło i także i ten zwyczaj upadł…Ale staram sie trzymać jakichś 2-3 dni wcześniej…
Kupuje jednak o tydzień wcześniej.