Dzień dobry nietypowo...

Kiedy jem obiad i na talerzu mam, oczywiście, smakowity kawałek mięsiwka, to jem wszystko inne, ziemniaki w sosie, jarzynkę, czasem kompot, a mięso odsuwam na bok. Oszczędzam, zostawiam na później, kiedy już talerz z dodatków opróżnie, wtedy zabieram się z przyjemnością do tego najsmakowitszego składnika na talerzu. Juz nic mi jego smaku nie zakłóci.
Czy to też można nazwać prokrastynacją?:open_mouth::smiley:

4 polubienia

A wiesz, ze cos w tym jest… :crazy_face:

1 polubienie

Jest w psychologii takie pojecie: odkladanie “szczescia” na pozniej
ale to chyba nie jest prokrastynacja

1 polubienie

A ja wczoraj czekalam i czekalam…
A ten mazagran musialam sobie wygooglowac
Cos jak kawa z cytryna?, chyba kiedys czytalam, ze dobre na kaca

1 polubienie

No niezupelnie, ale prawie. kawa zmrozona na drobna lodowa kaszke, kieliszek rumu i plasterek cytryny. Wymieszac, nie wsrezasnac :laughing:.
Czu kawa z cytryna leczy kaca? Nie wiem, nie spradzalam.

1 polubienie

Ja tego problemu nie mam danie glowne czyli miesko czy rybka są garnirowane, przybrane prawie symboliczna iloscia jarzyny i innych dodatkow. Co ciekawe oni czegos takiego jak nasze surowki, mizeria, pikle etc. poza salata z dodatkami podawama przed pierwszym daniem w chrakterze czekadelka - przystawki nie znaja.:stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

No to warto poczytać książkę o prokrastynacji…
/sporo ich jest już dostępnych- “w gorącej wodzie niezdrowo się kąpać”-więc czasem trzeba trochę odczekać-“co nagle-to po diable”…/

1 polubienie

A nie ma czasem dnia jedzenia slodyczy? Bo wlasnie sie najadlam… :slight_smile:

1 polubienie

No wlasnie, dwa razy przegladalam i nie bylo!!!

1 polubienie

Musiałam wygooglać, co to ta prokrastynacja :rofl:
Nie mam, przeciwnie, mam tendencję do załatwiania wszystkiego jak najszybciej i stresuje mnie odwlekanie. Jak mam powód, który uznam za ważny, to mogę odwlekać różne pracochłonne rzeczy, ale tylko w granicach rozsądku. Książkę będę czytać. Mrożoną kawę chętnie wypiję. Mam zamiar jak najmniej się dzisiaj ruszać, bo prześladuje mnie pech (i to w skali tragiczno-komicznej), więc siedzenie z książką i kawą brzmi…bezpiecznie :wink: (chyba)

2 polubienia

Hmmm, mozesz jeszcze zalac ksiazke kawa… :slight_smile:

1 polubienie

Jeezu, nie strasz, to z biblioteki :cold_sweat:

2 polubienia

Ha, ha, potrafilam sie przespac w resztkach zupy pomidorowej (na ksiazce tez byla…) :slight_smile:

1 polubienie

Jakos nie znalazlam zadnej ksiazki na ten temat

Cooooooo? :astonished:
Nie rozumiem

1 polubienie

Dawniej tez nie odwlekalam nic. Nawet nie potrafilam zrozumiec tych co sie ociagali
Ale choroba…

1 polubienie

Czyli zwlekanie?
Gdy jest mus,robie to choc czasem nie znosze.
I generalnie,nie mam chyba z tym problemow.

1 polubienie

Zaraz poszukam…
Chociaz mnie juz przeszla ochiota na slodycze. Tylko ciastka z owocami mnie jeszcze pociagaja
Jejku jejku jejku jej…jak mi brak owocow! :tired_face:

Tez przedtem bylam tego zdania: zrobic co trzeba i miec spokoj
Ale rodzinka mnie nauczyla, bo tego “zrobic co trzeba” bylo coraz wiecej. A spokoju ani sladu

1 polubienie

No bo mnie naszlo na slodycze. 3 batoniki i chalwa… (teraz jak sobie pomysle to robi mi sie slabo. Mam spokoj na pol roku!).

1 polubienie