@gra kiedyś oglądałam program, jak robiono dawniej sękacz , korbą trzeba kręcić stale, żeby każda warstwa ciasta/polewy była upieczona, podstawą ciasta są żółtka, więc długo kręcic nie trzeba .
10/15 myślę, że całkiem nieźle mi poszło
Nie mam korby Też kiedyś widziałam, jak się piecze, tylko tych innych nazw nie znałam.
Gessler nie toleruje nawet na zdjeciu. Jej brata też nie.
Quiz jak quiz, troche na logike bo dzwonilo, wiekszosc wiedzialam.
Co do bobra to roznymi teoriami braciszkowie sie podpierali, zeby troche proteiny w poscie podjesc, to akurat trafione. 15/15
Taaaa, 11/15…
NARESZCIE!!!
Ja np. wole skuwanie tynku…
@Mamita Dobrze miałem: schabowy, bigos, smaczliwkę, bryndzę i ogony bobra.
SMAKOSZ!
Pani Gessler, celebrytka kuchenna, jest dla mnie postacią całkowicie neutralną, czyli obojętną. Jej programy nie wzbudzają mego zainteresowania.
Ale mam znajome małżeństwo, oboje są, wręcz wyznawcami pani Gessler. Trzykrotnie częstowali mnie obiadami, ściśle według przepisów pani Gessler. Nieźle smakowało, ale rewelacja żadna. Ten trzeci raz był spaskudzony jakąś przyprawą do mięsa, jak dla mnie.
Jadałem o wiele smaczniej ze zwyczajnych domowych przepisów kuchennych niczym nie udziwnianych. Lubuję się w prostej kuchni.
Kiedyś zrobiłam kotlety schabowe w/g jej przepisu (moczone w mleku z cebulą) i tyłka nie urywały, ale jej przepis na placki ziemniaczane wzbudził mój zachwyt i do tej pory go kultywuję
Każdy ma swój gust. Z dzieciństwa wspominam sobotnio niedzielne obiady wiejskie, kiedym na wakacjach u sióstr ojca bywał. Kuchnię śmiało wołyńską nazwać można.
Poza tym większość z własnego chowu, czyli naturalne. I mięsko, i warzywka, Wieprzowinka, wołowinka, baraninka, kogucik, kurka, kaczuszka. Czasem króliczek albo zajączek czy też dziki ptaszek, jak kuropatewka i w podobie. Robiono to w sposób niezbyt wyszukany, ale smak zabójczy. Te rosołki albo sosy czy tłuszczyki w osobnych salaterkach do wyboru, by kartofelki polać. Wszystko na ogniu.
O własnej roboty wędlinkach, to lepiej nie wspominać, bo ślinianki zaczynają intensywnie pracować. Jarzynki do tego też z własnego ogrodu.
I co mnie taka Gessler podskoczy?
Też pamiętam cioci szynki z wędzarni, swojski chleb i masełko, a mięsa piekła, że paluszki lizać
Zmieńmy temat, bo się zaraz rozpłaczę.
A ja pamietam jajka prosto spod kury, kurczaczka co to sobie za zycia po podworku biegal… Lza sie w oku kreci!
8/15…W pierwszych 8,mialem 6 zle…Ale potem było lepiej
Ja takie jajka sam wybierałem. A ile radochy było, gdy się znalazło jajeczko świeżutkie?
Tylko dobrze nasłuchiwać trzeba było gdzie kurka gdacze.
Swinka to niekoniecznie musi byc wlasnegi chowu, ale jak ponoc zydowka wyznania ostatnio prawoslawnego moze polecac tak niekoszerny sposob przyrzadzania schabowego?
@bibant, dobra kuchnia to znalezienie zlotego srodka pomiedzy gustem konsumenta a pomyslami kucharza.
A dla mnie barokowa nazwa kawalka niedosmazonej padliny podlana sosem o podejrzanym wygladzie niemowlecego pawia i smaku bagienej wody do jedzenia “wynalazku” nie przekona.
I jeszcze bylo cieplutkie…
11/15
Gdzie mnie się tam równać z Gesslerową.
Padłem na sękaczu, nieupadłym serniku, siostrze oscypka i produkcie nieregionalnym.