Ja mam taka kolekcje:
Nie wiem czy preferuję , jeden kompletny i zbieranina z różnych lat.
To jest ten kompletny do codziennego użytku.
A mogie małom ciekawostkie historycznom we związku z temy zestawamy?
W sumie w ogóle nie potrzebuję kupować zastawy, trochę nie rozumiem sensu jedzenia z drogich, cennych, ładnych naczyń. Akurat pod względem jedzenia tylko jedzenie jest dla mnie ważne (no i oczywiście zachowanie jakiejś tam higieny).
Zwykły, biały, z miseczką na dania płynne i półpłynne-nie lubię głębokich talerzy, okrągły, bez ozdób. Taki bym wybrała i z takich naczyń zwykle jem (biała miska, biały, okrągły talerzyk, picie w gładkiej szklanej butelce umytej po jakimś kupowanym napoju lub słoiku ze słomką).
Ten na pierwszym zdjeciu mi sie podoba!
Tylko cholernie drogi !!
I widzę ten sam gust!
Mam Bolesławiec w dwóch wzorach oraz Włocławek, który kupowali moi rodzice.
Gdybym mogla wybierać to wybralabym tą ostanią. Lubię proste minimalistyczne kształty. A kolor? Albo jak na obrazku buel lub biel i czerń ( mialam tak kiedys płytki talerz czarny glęboki biały , mały zniw czarny itd) Albo wrecz przeciwnie w wyraźne żywe kolory iść.
Mi podoba sie kwadrat
Nie mam scisle okreslonych preferencji.Byle nie byly to jakies wzorki folklorystyczne!
Oboje z zona,preferujemy nie zestawy a pojedyncze filizanki z talerzykami.
Ja mam takie trzy.W tym jeden zestaw jeszcze z lat koncowych,60-tych:))Biel ze zlotym obramowaniem…
To do kawy…
A jesli chodzi o zestawy obiadowe,mamy takie z lat mlodosci [choc juz troche przetrzebione] jk i jednokolorowe,wspolczesne…Ale i tak,ja jadam najchetniej na talerzu ktory przywiozlem z Anglii.Kwadratowy,w nieco przyciemnionej bieli…
Chyba po prostu oboje nie przepadamy za seryjnymi produkcjami…
Rozszerzasz asortyment @anon80021811 ?
Uniwersalną, czyli białą.
Ale by mi się nie znudziła to mam też pastelowe (jednokolorowe).
Mam też prostokątne duże talerze - to z myślą o rybach.
Za to mam dużo. ok. 10 kubków. Różnych kształtów i kolorów. Wszystkie ładne oczywiście. Czasem nie mogę sobie odmówić i nie kupić ładnego kubka.
Nie oznacza to że zbieram kubki! O nie!
Zdecydowanie za to mam za dużo…noży.
Kuchennych i tych innych (nie do chleba )
Do kawy to mam z lat 60 “wariata” kazda filizanka ze spodeczkiem w innym kolorze, dzbanek czarny, cukierniczka i dzbanuszek do smietanki brazowe. Byly do tego jeszcze talerzyki deserowe, ale sie wytlukly. A w ogole to lubie pojedyncze filizanki z talerzykami, takie niedobitki. A stol nakryty musi byc ladnie, jednolity serwis nie zaszkodzi, ale odrobina niedobitkow z roznych polek dla fantazji też nie. Wszystko kwestia aranzacji. W ogole skorup to mi nie brakuje.
Tak,dokladnie.Wole zdecydowanie pojedyncze egzemplarze.
Często z wyjazdów przywożę kubek. Jeden. Niepowtarzalny. Ale nie stoi w kolekcji tylko jest normalnie użytkowany
Ja juz mocno wyhamowalem bo nie byloby gdzie tego trzymac a i kubki coraz rzadziej,czyms sie wyrozniaja.
Ale oczywiscie,jesli juz przywozimy jakis to od razu trafia do uzytkowania
Przy tej ilsci skorup jaka mam w domu to osiolkowi w zlobie dano i zwykle konczy sie na tym co sie daje do zmywarki wrzucic. A juz sobie obiecalam - nastepny zakup jak sie cos potlucze, a skonczylo sie bawarskimi kuflami.
Nasza firma rozbudowywała wytwórnię porcelitu w Tułowicach. W niej produkowali tylko w kolorze sahara, czy jak tam się on nazywał. W każdym razie wszyscy w firmie, w okolicy, znajomi i krewni, jedzą z ciemnopomarańczowych zastawów stołowych.
Przemyt z produkcji przybrał tam gargantuiczne rozmiary, az dziw że firma nie splajtowała.
Ja oczywiście też do dziś - a latek trochę minęło - na takich talerzach, miseczkach, misach i kubkach spożywam. Nie chcą się wytłuc.
A więc los który mnie tu zagnał zdecydował też, na jakich talerzach będę jadał.
No prosze. Mnie serwis Iwona w rozyczki trafil, bo akurat “rzucili” a bylam w poblizu i po wyplacie (lata 80)
Tak jest, lata osiemdziesiąte wczesne.