jakis sadysta wymyslil niewygodne biustonosze…
Dzień Kobiet kojarzy mi się z komunistyczną parodią równouprawnienia. W sensie- babo haruj! Tak w domu, jak i w robocie. Równaj do chłopa- wskakuj na traktor, utrzymuj dom. Po wszystkim jeszcze podłogę w domu wypastuj, zrób zakupy i podaj odpoczywającemu chłopu obiad, bo on do ciebie i twoich obowiązków równał nie będzie… Masz więc teraz na głowie obowiązki własne i chłopa, i się z tego ciesz! Aż w nagrodę jednego dnia w roku dostaniesz goździka i rajtki…
Nie dziękuję. Obejdę się.
Wolę podziękować mamię za to, że mnie w bólach na ten świat sprowadziła, opiekowała się, chroniła, wychowała jak umiała; I teraz mogę cieszyć się życiem, smakiem truskawek, kawy, słuchać ulubionej muzyki, itp.
Tak. Mamie zdecydowanie mam za co dziękować.
Tak, polski Dzien Kobiet to jak Died’Moroz do świętego Mikolaja
Moze niekoniecznie biskupa z Miry?
Choc legenda przepiękna.