Ja bym coś powiedziała, ale ciiiii…nie chcę wojny. Nikt się nie odważy powiedzieć prawdy.
Powiedz, łba nie ukręcimy, daję słowo …
Ktoś kto gra widzi, gdy ktoś nie gra.
Muzyka Henri Seroka…Ukazal sie wtedy nawet podwójny album…Chyba nigdy nie wznawiany.A szkoda bo to była fajna wycieczka w świat musicali!
Jean Pierre Cassel jako “królik” Szczerze sie uśmiałem!
Nowa mnie nie interesuje ale stara…
Tony Orlando i grupa Dawn…“Zawiąż żółtą wstążkę wokół starego dębu”
Od jakości tego filmu,oczy bolą ale brzmienie,ok.
Kiedyś to były piosenki …a teraz jest upadek. Wszystkiego. Tylko muzyka nas uratuje.
Teraz to murzyni podrygują i rapują
@Conradus Muzyka rosyjska jest swoiście piękna, tak, jak i rosyjska literatura. Nie gniewaj się kolego, ale moje zdanie jest takie, że te Biełyje Rozy są zaprzeczaniem piękna rosyjskiej muzyki. Dla mnie to wydawanie rytmicznych odgłosów w takt polskiego dysko polo. I niezborne podrygiwania na scenie. Podkreślam, że to jest tylko moje zdanie i nie musi obowiązywać nikogo.
Tarry Uttley zmarł 3 dni temu…
Właśnie miałem to samo napisać…
Tak mnie właśnie w związku z tym na wspominki wzięło. I’ll Meet You at Midnight było na mojej pierwszej pirackiej płycie-składance mp3. Spośród około 200 utworów po dziś dzień pamiętam, że na tej płycie to było.
Bylem na ich koncercie w Arenie w 1977 roku bodaj…Niby rozczarowanie ale tych 7-8 piosenek nie do zapomnienia.I klasa liceum…I nawet biliśmy sie o autografy
No!!!
Koniec męczarni i przypomnialem sobie
Koniec lat 80-tych i muzyczna pocztówka z Holandii.Lois Lane"It’s The First Time".Trzymal mnie ten przebój przez kilka miesięcy.Plus dziewczyny jakie strasznie lubiłem
Szkoda ze nic wiecej ta formacja ciekawego nie nagrała…On hit wonder…
A teraz od serca!
Blisko 8 lat temu,weteran Andy Fairweather-Low,ongiś wokalista Amen Corner,nagrał sentymentalną płytę"Zone-O-Tone"…Wszystkie piosenki robią wrazenie zaczerpnietych z lat 50-tych…Całość jakby od Presleya do McCartneya,idealnie pod piwo,do wspólnego śpiewania lub…przytulania.
Tutaj"Let Me Be Your Angel"…
Uwaga!
Dozwolone od lat co najmniej 45
Spotkanie wielkich gwiazd bylo prawdziwym objawieniem w 1988 roku.Powstala ujmująca,piękna płyta"The Travelling Willburys Vol.1"
Bob,Dylan,George Harrison,Tom Petty,Jeff Lynne,Roy Orbison…Dzisiaj żyją juz tylko Lynne i Dylan…
To była jedna z bardzo nielicznych wówczas płyt która spodobała sie chyba wszystkim na całym świecie.Co wcale po latach nie dziwi bo radości wspólnego muzykowania starczyłoby tutaj na kilka lub kilkanaście innych albumów…