A Kraszewski jeszcze cięższy.
Tu sie zgadzam.
Ale Żeromskiego bedę bronił.
Kraszewskiego tylko jedna książka mi przypasowała. “Bruehl”. Taki suplement do “Hrabiny Cosel”. Też o Auguście Mocnym.
Nie pogadasz ze mną…Nawet o tytułach.Kiedys sie na czyms sparzyłem i nie korci mnie wcale.Pamietam tylko ze dotyczyło to czasow bardzo zamierzchłych…
A nie zyjacy juz ojciec mojego przyjaciela,stawial go na tej samej półce co K.Bunscha…
Pewnie “Stara baśń”. Kraszewski napisał prawie 400 książek. Ja przeczytałem ze 20, a może trochę więcej. Był pruskim agentem szpiegowskim, szpiegował Rosję.
Ten tytul akurat wyjatkowo kojarze ale czy to bylo to?
Nie da sie wszystkiego spamietać:))
Legenda o Popielu, w wersji autora.
Kraszewski cięższy od Żeromskiego? Chyba masz na myśli wagę całej jego twórczości. Ja go bardzo dawno temu czytałem i już niewiele pamietam. Zaliczyłem dobrych parę tytułów i zostało mi wspomnienie że mi sie go dobrze czytało.
O prosze…Jak to wszystko bywa względne
Mnie tez czytalo sie Kraszewskiego lekko, latwo i przyjemnie…Ale kiedy to bylo:). Zeromskiego z reszta tez dobrze mi sie czytalo.
Podziwiam
Az sie zarumienilam…
A to dlaczego?
No, jak AZ podziwiasz…