Gdzies by sie jeszcze jakis lokalny przedstawiciel znalazł…
Byly takie czasy, ze po otczestwie Wissarionowicz sie trafial…
Z tymi patronami czasem to qui pro quo wychodziło. Jak np. z moim liceum i Reymontem - utalentowany krętacz i moczymorda wzorem dla młodzieży?
Moge sie mylić ale to on i Prus,tak wściekle nie znosili Sienkiewicza?
Moczymorda…W Polsce jako obelga?Co najmniej dwuznaczne…
Co do Józefa…Inne czasy.
To wtedy moją szkołę zamienili z generałowej Zamoyskiej na …Modrzejewską.
Sienkiewicz podobno niespecjalnie dawal sie lubic kolegom po fachu.
Pewnie mniej chlał…
To juz jest tzw.magiel
Nie chce sie w to zagłebiać bo nie lubię polactwa.
To chyba nie polactwo a przepychanki “zawodowe” - artysci bez wzgledu na plec sa narodkiem ambitnym i lubiacym znajdowac sie w centrum uwagi. Walka o byt
Polactwo to dla mnie wyliczanie kazdego dolara zarobionego przez osobę wybitną (w wykonaniu jakiegos smutasa żrącego popcorn z maslem arachidowym i zapijajacego smutki colą z najtańszą wódka)
Też.
Dla mnie polactwo to zawiść.Tak w skrócie.
6/10
Jak to pojawia sie czasem z automatu,“bywało lepiej”
Bywało, bywało…