No cóż. Od wczoraj nie ma już żadnego dobrego Gorbaczowa.
Najgorsze trucizny udajace wódkę w Hiszpanii mają “rosyjskie” nazwy.
Ale putinowki nie wiidzialam nigdy.
Bo putinówce ciężko Pireneje przeskoczyć.
Ruskich tu bylo bardzo duzo, praktycznie w Alicante jeszcze do 2008 tworzyli swoje “panstwo podziemne” i nieco mniej podziemne w postaci sieci sklepów i knajp.
A w polowie lat 90 byly miasteczka gdzie najpierw szyldy byly cyrylicą pisane.
To pierwsze skonczylo sie ok. 2000, Cypr dawal lepsze warunki jesli chodzi o pranie pieniedzy i oszukiwanie na podatkach. Potem przyszly pierwsze sankcje, choć turystow bylo wielu, teraz wszystkich wymiotlo.
Czesciowo jest to skutek odciecia sieci bankowych - rubli nie wymienisz, czesciowo wynika z ostracyzmu - Hiszpanie pieniadz lubią, ale ruskich nie za
bardzo - Stalinowi tego co zrobil w czasie wojny domowej (zwlaszcza ci o pogladach republikanskich) nie zapomniano. Kradziezy złota i zostawienia “sojusznikow” na pastwę Franco wspomaganego przez Hitlera. A teraz jeszcze rozpetanie piekla na Ukrainie tylko potwierdzilo czym jest system sowiecki.
Zdziwilabym sie, gdyby nie bylo. Pisze tylko, ze tu z czyms takim sie nie spotkalam. Co prawda wodki nie pije, (sa wyjatki, ale rzadko) ale hobbystycznie półki oglądam, katalogi tez.
A ciekawa jestem, czy też jest niesmaczna.
Wole nie ryzykowac.
Moze sie okazac, ze to jakis metanol?
Ja jeszcze w realu putinki nie widziałam. Tylko w necie znalazłam.
No i do dzisiaj wspominam czeską wódkę łzy Stalina. Nie piłam jej, ale widziałam.
Ja zecydowanie preferuje elementy patriotyczne - jakas zubroweczka, Chopin, dębowa? Goldwasser gdanski?
Ave! XD
Ostatni rusek który w porę zaczął myśleć. Rosji pozostała dyktatura