Ja dziś mam zamiar za Bingole się zabrać. Wczoraj nie zdążyłem.
No tak… My tu rozwiązujemy ile sił, a Ty sobie leżysz.
Wstawaj, ale to już i bierz się za pantropę. Warto, bo fajna.
Wysłane a kolega dalej leży?
Co mu dziś? To ja już wysłałem, Abbaye de Vouclair pożegnałem a on?
Dalej pozycja horyzontalna?
Obcyndala się. Leży sobie a jakby co, to będzie twierdził, że jest kopany
A co nam pozostaje? Wzięcie piwa (wina, samogonu) i wypicie za jego zdrowie, by wstał i powiedział, że nie jest sam…
To ja idę po nalewkę. Za zdrowie kolegi to nawet całą butelkę wychleję
Jak my wypijemy to co mamy, to się kolega na maratonach fortuny dorobi…
Pijmy więc, nie ociągajmy się. Niech Kolega @birbant miliarderem zostanie.
Ja juz widzę ta akcję. Spotykamy się gdzieś tam w takim przykładowym Biskupinie, czekamy na kolegę a ten nowiuskim Rolls-Roycem pod knajpę podjeżdża…
Taaak… Wysiada a po obu jego stronach panowie w czarnych garniturach, w ciemnych okularach i z rękami w kieszeniach.
Potem mowi do nich:
-Macie teraz chłopaki wolne
Nie będę opisywał co się później będzie działo…
Bo nie wypada
No teraz, to mnie załatwiłeś na amen. Skręca mnie z ciekawości “co autor miał na myśli”
Niejednego skręcało. Przyjechał na spotkanie, to się dowiedział…
No tak… Jak zwykle. Buzia na zamek, a na zamku kłódka
A jak ktoś chce się czegokolwiek dowiedzieć, to niczego się nie dowie.
Co się dzieje w Las Vegas zostaje w Las Vegas.
Ty wiesz, że te patalachy mi znów net wyłączyły i popierniczam ze smartfona?
Ja już zaczynam wymyślać nowe przekleństwa…
Stare, jakie przy takich sytuacjach używam mnie znudziły dawno…
Potrzebujesz pomocy w wymyślaniu tych przekleństw czy sam sobie poradzisz?
No właśnie. Ciekaw jestem, jakie by można wymyślić nowe przekleństwa.
Pamiętam z pobytu z Danii że oni tam prawie wcale przekleństw nie używali. Najgorsze jakie znałli to sięgało siłą wypowiedzi naszej cholery jasnej. Vor Hydve się to pisalo, ale pewien nie jestem. Wiem jak się wymawiało - For hylwe.
Ludzie potrafią być tek kreatywni w tej materii, że aż uwierzyć trudno. Przekleństwa, jakimi obsypała mnie pewna Romka jeszcze na Kujawach za to, że nie zaprosiłam jej do mieszkania pamiętam nawet teraz po latach. No ale one mogą być użyte tylko na kobietę, a są takie, że jak je sobie przypominam, to aż się rumienię
Był podobno taki orator w historii, że potrafił tak dać słowem w łeb, że delikwentowi odechciewało się życia i popełnial samobójstwo. Ledwo to sobie wyobrażam.
Ten orator to Hipponaks.
Chyba nie chciałbym posłuchać tego, co mialby na mój temat do powiedzenia…
No ale on ponoć był ułomny i w dodatku niemożliwie brzydki. Ludziom bardzo brzydkim pewnie łatwiej bić słowem.