Moczkę to ja mam codziennie, jak to jem
Ja juz dosc dawno nauczylam sie, ze z wygladem potraw to roznie bywa. Nie zawsze smakuje jak wyglada.
To jak u mnie w domu rodzinnym byly kluski z makiem i bakaliami. Dla mnie odkladano porcje bez klusek.
Lubię konkrety. Mięso, zupa, kapucha, ryba. Ze słodszych to makówka.
Zwracam honor moczce, po składnikach widać że musi być dobra.
Wbijam do was na moczkę:P
Ok ale pamiętaj że wieczorem wszyscy będą mocno pijani.
Siostrzenice wydelegujesz…
Ona jeszcze nie pije. Musi się nauczyć.
Devil to nawet lepiej jak będziecie pijani - wejdę, wyniosę całą moczkę i nawet nikt nie zauważy
Wiec o to chodzi, bedzie trzezwa i goscia moczka nakarmi.
A czy ta potrawa dopuszcza przyprawienie koniakiem? Albo winem zamiast wody?
Opłatka nie traktuję jako potrawy
Barszcz obowiązkowo, ale też zupa grzybowa, a jak ojciec żył to jeszcze zupa rybna (na łbach skórach i ościach po filetowaniu).
Pierogi mam zarówno z kapustą i grzybami, jak i ruskie, liczę to jako 2 potrawy.
Obowiązkowe u mnie jest podanie ziemniaków i chleba do ryby (jedni lubią tak, drudzy inaczej), ja lubię samą rybę)
Kutię robi córka, bo jej facet wyniósł taką tradycję z domu. U mnie rzecz nieznana.
Sernik nieobowiązkowy, ale może być
P.s. Ryby: Karp + łosoś + inna, zmienna ryba (raz sum, raz sandacz, czasami jeszcze inna) Do tego ryba w galarecie( dla mnie) i śledziki w oleju (dla męża) :)))
Jakoś na obczyźnie chyba trochę przeginamy pałę z tą tradycją, ale zmieniać tego nie będziemy. Co prawda śledzie często się je do nowego roku, ale się nie wyrzuca
Chociaż tego tatara z tuńczyka to dopiero do kilku lat robimy, więc to nie tradycja, ale lepszy jest niż z cielęciny ;-). W zasadzie od lat tatara nawet niewigilijnego robimy z tuńczyka. Jedno dziecię nie chciało jeść ryb, więc podstępem nakarmiliśmy takim tatarem i proszę, przekonało się i teraz i dorsza zje
Gdzie kupujesz ryby słodkowodne? Ja od lat staram się kupić szczupaka, ale najbliższy sklep z mrożonym szczupakiem jest oddalony o jedyne 2020 km
Nie.I nigdy nie bylo.
Ale pamietam takie Świeta ze bylo nawet wiecej Tuz po ślubie brata,tesciowa była w swoim żywiole a ja,maly 13-letni szczyl,nigdy wczesniej ani potem takich ilości nie widziałem…I to za komuny!
Opłatek jest najważniejszy.
A potem barszcz lub rybny rosół z koperkiem.I oczywiscie grzybowa…
Karp…Teraz smazony bo matka i babcia oraz tesciowa brata juz dawno nie żyją i tradycja karpia po żydowsku,odeszła wraz z nimi.
Ziemniaki,uszka z grzybami i KONIECZNIE paszteciki do barszczu,nadziewane grzybowym farszem.
Sernik,makowiec,czekoladowe pierniki…
Wymieniasz herbate… Nie wpadłbym na to bo bez herbaty pewnie bym byl juz dawno"zszedł"
Do ryby,białe mocno schlodzone wino…
A kiedy juz wszystko,z prezentami włącznie,załatwione, at the end of the perfect day,lubimy lampke koniaku.Moze byc irlandzka whisky,Jameson albo Tullamore Dew.Staram sie dbac o to
Złowione przez męża Sumy, szczupaki karpie, leszcze liny, płotki, nawet węgorze, choć to już dawno było. Dorsze też, tyle że z kutra. Jedynie łosoś kupny.
Szczupaka widziałam w markecie Auchan, świeży, ale już nie żywy. Sumy też, ale to raczej sumiki, nie sumy. Mrożonych ryb nie kupuję, bo mają więcej lodu niż mięsa. Zresztą b. rzadko muszę kupić rybę
A gdzie ma sie dbac o tradycje.
Jeszcze troche i tradycyjnym daniem wigilijnym w PL stanie sie sushi, wedzony losos z kielkami i dorsz pieczony z cukinia.
Co prawda bywaly wigilie kiedy z ryb byl rekin i pstrag (tak na marginesie pstraga tez mozna zrobic po zydowsku, a rekina po grecku) ale jakos dalekowschodnie przysmaki zostawiam na inne okazje.
A juz kaczka po pekinsku to kilkudziesiecioletnia tradycja po nowym roku w karnawale
Na razie to w Polsce po wigilii z reguły suszi ludzi
Faktycznie naciągane, bo opłatek jednak do potraw sie nie zalicza. Chleb bym też pominął (a gdzie masło?)
U mnie jest zwykle tek:
- Śledż
- Karp w galarecie
- Karp smażony
- Zupa grzybowa
- Grzyby z tejże zupy smażone na maśle (pycha!)
- Pierogi z grzybami i kapustą
- Kapusta z grzybami
- Sałatka warzywna
- Mak z bakaliami
- Piernik
- Makowiec
- Kompot z suszu
Uff, jest tuzin!
Te grzyby z zupy smażone podobają mi się. Chyba spróbujemy w tym roku