Kiedyś,w połowie lat 90-tych,tvp emitowała program dotyczący stanu wojennego.Była też sonda uliczna…Okazało się że stan wojenny nic już nie mówił blisko polowie zapytanych…
A gdyby tak teraz zapytać o 17 września 1939?
Zbrojna agresja sowieckiego barbarzyństwa,wsparta kłamliwą i oszczerczą notą,anulującą wszystkie wcześniejsze układy miedzy oboma państwami,w tym pakt o nieagresji,z 1932 roku…
Warto przy tej okazji wspomnieć iż ewakuującemu sie rządowi polskiemu,sprzyjała jedynie Rumunia.Miażdżąca wiekszość milczała a nacisk by internować rząd polski wywierały Niemcy,zwiazek sowiecki [mała litera jest tutaj zamierzona!] oraz…Francja!
Nóż w plecy w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow,został wbity.Stanęliśmy twarzą w twarz z ponad półmilionową dziczą,w liczbie ledwie kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy…
Świat przyjął to ze spokojem a Churchill wręcz uznał to za oczywiste.I na swój cyniczny sposób,miał rację!
To znakomity przykład jakim coorestvem jest polityka.Churchill uznal to za oczywistość nie dlatego że był przekonany o sowieckim barbarzyństwie ale dlatego że sowieci musięli w celach obronnych,przesunąć sie na Zachód i tam utworzyć linię frontu!
Szczęka opada i wali z hukiem o podłogę…
W dodatku to co stało sie potem,przyznaje rację cynicznemu Churchillowi a wręcz ośmiesza naiwność Stalina.Czy do końca?
I tak ,i nie…Wypadki tak się potoczyły a nie inaczej ale warto pamiętać [i nigdy nie zapominać!!!] że Stalin,właściwie starając sie kontynuować dzieło caratu z okresu Powstania Listopadowego,szykował sie do wojny już od pierwszej połowy lat 30-tych.Z tym że były to przygotowania do wojny OFENSYWNEJ.Na ile atak Niemiec,w takim a nie innym terminie,atak wyprzedzający, był dziełem przypadku[?] a na ile przebiegłości nazistów…Na chwilę obecną,nie wiem.Nie interesowałem się tym już od kilku lat…To już jednak inny temat.
W potyczkach z sowietami,straciliśmy ponad 5000 ludzi oraz ok. 20 000 rannych,nie zawsze jednak podejmując walkę,co było efektem wytycznych Rydza-Śmigłego [“Z sowietami nie walczyć,chyba że oni zaczną…”] Do niewoli zaś trafiło ponad 200 tysięcy żołnierzy…
Następnym etapem tej historii był oczywiście Katyń…
Zawsze nas zdradzali
Jakas w tym roku cisza?
Ja tam te datę pamietam, ale wielu ludzi, z którymi wczoraj rozmawiałam w ogóle nie kojarzyli.
I to wcale nie tacy młodzi.
W ogóle to co sie dzieje w strefie przekazu informacji zaczyna przypominac odgrzewane rzygowiny posypane splesnialym serem dla dekorocji.
To nie tylko kwestia przekazu.
To zobojetnienie coraz bardziej zmaterializowanego i egoistycznego świata.
Dzisiaj można uznać że w obliczu powodzi,wszystko co było,schodzi na dalszy plan…I ok.
Jednak 4/5 kraju nawet wody nie liznęło a poza tym,ja w takie usprawiedliwienia po prostu nie wierze.Tzn. wierzyłbym powodzianom.
Ludzie zawsze,nawet w znacznie gorszych czasach,odsuwali pamięć w niebyt.Zawsze znajdywali coś co ich usprawiedliwia.Najczęściej mamrocząc o własnych kłopotach.Jakbyśmy byli jakimś Haiti
Czy zdradzali?Chyba nie zawsze mieli po temu okazję.Jak @Birbantowi przyjdzie fantazja poszperać w pamięci to może sypnie jakimiś faktami ale ja,tak na gorąco,nie przypominam sobie abyśmy my kiedykolwiek im"zawierzyli".Wręcz przeciwnie!Nawet na krótko z Ukraińcami szliśmy ręka w rękę przeciw dziczy,w 1920…
Cyniczna głupota.
A jeszcze nie tak dawno temu,mawiano że,naród który swej historii nie szanuje,ginie…
Wyspiański się w grobie przewraca.
Albo i on ma już dość.
Ile lat można na to"patrzeć".
Dzisiaj historycy wytykają błędy dowództwa ale po tylu latach wiemy więcej niż wówczas walczący.Rzecz ludzka nie mając dostatecznych danych wydać przy takim zaskoczeniu niewłaściwą decyzję.Przyczepiają się do Rydza,że rozkaz dotyczący postępowania z napotkanymi oddziałami sowieckimi nie był sformułowany typowo po wojskowemu.Ciekawe jak sami by się w takij sytuacji zachowali.Nasi spowalniali najazd ruskich,bo na zatrzymanie szans nie było.Bezpośrednio zaatakowało nas ok.450 tys.ruskich z nowoczesnymi czołgami jak na owe czasy ale z bardzo pobieżnie wyszkolonymi żołnierzami(szkolenie 1-2 dniowe).
Szans żadnych nie mieliśmy a świat niecierpliwie czekał naszego końca…
Czy świat czekał?
Raczej miał to w doopie.Co czasem na jedno wychodzi…Fakt.
Rozkaz poszedł jak z …komórki Faktycznie,nigdy nie zwróciłem na to uwagi…
I ruskie dalej tak"walczą".Bez szkolenia…Zapewne burżuazyjne fanaberie
Tak sie zastanawiam…Kiedy wreszcie zdechnie w tym narodzie idea wojny jako sposobu na życie…
Prawdopodobnie nigdy lub za wiele lat…
jakiś czas temu ( może już z kilkanaście lub dzieści lat) w podobny sposób przeprowadzono sondę, tylko że 1 Sierpnia o 17-stej jak zawyły syreny w Warszawie.
Większość młodych ludzi miała problem z pytaniem: dla czego wyją?
Być może mamy zdolbość do zapominania pewnych rzeczy.
Żeby cos zapomniec to trzeba najpierw wiedzieć…
A w Toruniu,jakieś 5-6 lat temu,gdy byłem tam po raz ostatni,na kilku ulicach w centrum,zainscenizowano barykady powstańcze z ucharakteryzowanymi powstańcami.
Wszystko w wydaniu szkolnej młodzieży oraz,tak na oko,studentów.
Starsi ludzie byli niekiedy tak wzruszeni że stali w miejscu ze łzami w oczach…
Jak oni wyglądali,opowiadała mi babcia i matka.Obie zetknęły się z dziczą w 1945 i ratowały sie kanałami w okolicach Kościana.
Pokrywało sie to idealnie ze wspomnieniami księdza Wiktora Mieczkowskiego z opowiadania"Wyszkowska Ziemia Warszawska",dotyczącego roku 1920.
Błędy zawsze znajduje sie z upodobaniem,po latach.A już mądrości wobec Powstania Warszawskiego biją na głowę dosłownie wszystko.Żaden z historyków czy zwykłych samozwańczych ekspertów od których roi sie teraz w necie,nie wspominał o atmosferze panującej w Warszawie,o woli walki by choć na chwilę zrzucić z siebie jarzmo.Po prostu najczęściej jest tak że piszący o wojnie,nie znają jej a co gorsza,żonglują argumentami których znaczenie jest im całkowicie obce.O braku wyobrazni w ogóle nie wspominając…Dzisiejsze popisy po latach po prostu nie bolą i niestety,nic autorów,nie kosztują…
Kolego ilosc i jakość?
Podłość ludzka?
Cos mi sie wydaje, ze przełamania sa paskudne.
Co niemile to moja rodzina ze strony matki. Skomuszała komunistycznie.
Nieochrzczona i z pretensjami?
Wiem, ze ze strony ojca powtarzamy pewien schemat rodzinny
Właśnie jestem kimśw rodzaju mafijnej prababci?
I przed przeznaczeniem nie uciekniesz