Dziś obchodzimy
Światowy Dzień Pszczół.
Pracowitych żywicielek swiata.
Ich zdrowie?
Niech się zapylają i bzykają
Ciekawe, czy pszczoły o tym wiedzą, że mają święto?
Kto wie?
Choc swieto to by mialy jakby ludzie na jakis czas zalozyli moratoriom na podbieranie miodu i innych produktow i dali gatunkowi nieco się odkarmic i zregenerowac zamiast plakac, ze pszczółki wymierają.
Z tego co pamiętam gucio pracowity nie był.
A który truteń jest?
Były chyba osobne trutnie.
Truten zrobi swoje i potem jest zbędny.
U mrówek samiec nie jest nawet zdolny do pobierania pokarmu, po locie godowym ginie z wycienczenia.
W przeciwienstwie do termitów gdzie samce reproduktorzy mają się dobrze jako skrzydlaty król współmałżonek, a i wsrod innych kast tez nie jest rzadkością.
Dlatego małżeństwo to nie bajka.
Dobry.
Ale w grudniu kupiłem sobie dwojniaka.Nie pamietam nazwy…Jednak wydaje mi się ze jeśli zachce mi się znowu, kupie ZNOWU,dwojniaka
Pszczółki są wspólną częścią ekosystemu i symbiozy z człowiekiem - jedno jest współzależne od życia drugiego. Dziś ta współzależność jest załamana na niekorzyść owadów, pszczół. Nie dość że człowiek je okrada z ich owoców pracy, to jeszcze je truje chemią głodząc je. Dla swego dobra każdy powinien mieć w ogródku drzewko owocowe lub np lipę tylko dla pszczół !, oraz klomb / krzew / z kwiatami by zachować równowagę w symbiozie dokarmiając je. Życie ludzi jest uzależnione od wielu produktów wytwarzanych przez pszczoły - miód, wosk, kit, mleczko itd, większość wspomaga leczenie ludzi. Pszczoła prócz pracy na 2 zmiany bez zapłaty nic z tego nie ma od człowieka a tylko wyzysk. Na litr miodu pracują tysiące pszczół - 1 pszczoła w 16 godzin zbiera 1 łyżeczkę nektaru przerabiając ją w miód. Wypada pomyśleć o pszczole, jej ciężkim życiu zajadając się jej produktami
Nie mowiac juz o zapylaniu roslin…
Taki mają cel w życiu nie leniąc się, bez patrzenia na zegarek kiedy przerwa czy koniec pracy, albo kiedy urlop czy wizyta u lekarza. Mój pra dziadek miał kilka uli, które mu nowi właściciele działki zamordowali zapianowaniem pianką do okien bo bzyczą i brajanek się stresuje. Odbudowa 1 ula to około 6 lat / zakup matki królowej i reszty pszczół + działka z łubinem / najbardziej miododajna kolorowa roślina - jej konserwacja bez chemii obsadzona tylko ziołami /
Na szczęście są tacy co miodu nie lubią.
Akurat nie ja, a moja mama.
Szpinaku i ryb tez nie jada
Na miód i pora oraz seler ogólnie jestem uczulony - krosty, który miód konkretnie to nie wiem bo za dużo gatunków, badania są długotrwałe i szczegułowe. U mnie chwilowo wykazało że 4 gatunki miodu. Ale i bez niego jestem słodki co pokazuje glukometr - 120 i krew . Szpinak to chyba kara że się żyje, zjem, ryby morskie w każdej ilości, ośmiornice czy kraby, ślimaki się przejadły
Szpinak lubię, ale pewnie dlatego, ze nie przezylam traumy karmienia mnie tym w dziecinstwie
Bo tradycyjna potrawa przypominająca gęsią sraczke faktycznie jest niejadalna
Podobnie jak surowa tarta marchewka posypana cukrem i kaszka manna.
Jak tu uczcić to święto? Miodu jeść nie wypada, bo to krwawica pszczółek, miód pitny to nie moja bajka, więc zostaje pobzykac trochę. To znaczy – pobzyczeć