Co się udało a co nie? Co było najgorsze a co najlepsze?
Szczęśliwego nowego roku 2020.
Co się udało a co nie? Co było najgorsze a co najlepsze?
Szczęśliwego nowego roku 2020.
Taki, jak pozostałe. Bez wzlotów?
Dla mnie 2019 nie był wyjątkowy. Żadnych zmian i przełomów. Może to i dobrze.
Najgorszy moment to śmierć babci. Najlepszy - brak.
Straszny. Najlepszy a potem najgorszy rok, jaki przeżyłam. Oby się taki już nigdy nie zdarzył.
Był? Nadal jest…
I jest bardzo ale to bardzo ciężki
Szczególny grudzień jest okropny, mocno mnie przeczołgał…
Jestem taka zmęczona
Święta nie przyniosly radosci tylko smutek
A zbliżający Sylwester budzi strach…
Był dziwny ale zarazem pouczający. Dużo się dowiedzialam i nauczyłam. Oby zdrowie nadal było a będzie dobrze.
Brzmi strasznie. Oby 2020 wszystko naprawił
Spoko. Pierwsza praca… która trochę się przedłużyła… A tu trzeba się kształcić xd
Wzajemnie, oby nie byl gorszy od mijajacego.
Zaczęłam rok majac prace, ktorej nienawidzilam… bardzo duzo stresu…
W marcu odwiedzili mnie w Australii rodzice i bylo super moc pokazac in okolicę w czasie ich pobytu rzucilam pracę, bo mialam dosyc…
Wrocilam do tworzenia sztuki, po raz pierwszy wystawilam swoje prace na wystawie
Dostalam wizę tymczasową i aplikowalam o stałą.
Zaproponowano mi pracę marzen i po raz pierwszy czuję się spelniona pod tym wzgledem chlopak tez się spelnia zawodowo, zostal dyrektorem festiwalu.
Ogolnie wszystko zmierza w dobrym kierunku i 2020 zapowiada się niezle
Będę wspominać go jako bardzo nerwowy, pełen niepokoju i uczuciowej pustki. Plusem jest oczywiście to, że nikt nie umarł w rodzinie, że stan zdrowia się nie pogorszył…i oby tak dalej. Miejmy nadzieję, że ten Nowy Rok 2020 przyniesie wiele zmian zwłaszcza we mnie, poprawę samopoczucia i inne pozytywne, życiowe sytuacje.
Chyba .ujowy (z małymi przebłyskami czegoś fajnego) i cieszę się, że się kończy.
Dawno nie miałam tylu serii nieprawdopodobnego pecha w tak krótkim czasie, jak przez większość tego roku regularnie (tzn. co jakiś czas od, chyba, marca, do grudnia), a teraz nie wiem, czy pies mi się nie rozchorował,bo jest jakiś smutny od rana, tak na dobre zakończenie roku zaliczę jeszcze ciężką wizytę u weterynarza, jak do jutra mu nie przejdzie takie dziwne zachowanie
Diabeł życzenia składający…
U mnie 2019-ty był u mnie pełen niespodziewanych wydarzeń.
Powiedziałabym: góry i doły. Niestety gorzej znoszę doły… Bardzo się cieszę że już jego koniec!
Dla Ciebie też szczęśliwego NOWEGO!!!
Wyłamuje się tym razem z towarzystwa, bo już dawno temu przestałem dzielić swój czas od 1 stycznia do ostatniego grudnia. To nie ma żadnego sensu, według mnie. A życie jest takie, jakie jest, raz wzloty, raz upadki, sukcesy mieszają się z klęskami, a radość ze smutkiem. Wszystko to w sosie codziennej szarości. I te 365 dni nie ma żadnego znaczenia w błyskawicznie mijającym życiu.
Pracowity ale pełen sukcesów. Rodzina, sprawy zawodowe, sport - wszystko na tip-top. Oby przyszły rok był przynajmniej tak samo dobry
W miarę.
Najlepsze - dowiedziałam się, ze zostanę babcią.
GRATULACJE! Ja jestem od niecałych czterech tygodni…
Cholernie szybki…Minał jak…kiedys w mlodosci.
Pelno punktow zwrotnych.Corka przebojem zdobyla liceum i to bylo chyba najwazniejsze.I dalej jest.
Mnie udala sie kolejna licencja,zdobylem kilka ksiazek i wiele filmow za ktorymi sie uganialem…Udaly sie wszystkie wypady wakacyjne…
Poza kwietniem gdy zatrulem sie na 10 dni,jakims egzotycznym syfem z lotniska,bylo wspaniale!100 lat szkoly i dwa dni balowania…
I tylko teraz troche smutno bo w niedziele odszedl nadle jeden z przyjaciół z przed lat…