I to rozumiem, aczkolwiek w historii ludzkosci zajmowaly się tym również kobiety - kapłanki.
Bo to czynność wymagająca myślenia i cierpliwosci
Poza tym
Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego, niestery…
Dzień Ręcznika - tylko raz do roku?
Dzień Weterana
Dzień Wyzwolenia Afryki ( i po co im to bylo jak teraz pchają się do dawnych ciemężycieli?)
Dzień Królewny, dziewczyny toż to nasz dzień
A w ogole sezon ogórkowy uwazam za otwarty…
Dla mnie to dzień jak co dzień.
Zdrówko
Ty obchodzisz 365 Dni Piwosza nie Piwowara
Piwowary są niepotrzebne i nie ma co im hołdować.
Ważne, by piwo było.
Samo sie nie zrobi. No chyba, ze Japonczycy juz cos zmajstrowali?
Istnienie mleka nie zawdzięczamy mleczarzowi
Dojarce tez nie…
Ale piwo samo się nie zrobi…
Nigdy nie zapomnę jak tunezyjscy taksówkarze,tęsknili za okupantami.No buzie się nie zamykały!!! A że z portu El Kantaoui do naszego hotelu,było kilka kilometrów i że tunezyjskie taksówki były chyba najtańsze na świecie,to się człowiek nasłuchał.
A do tego,co warto podkreślić,panował tam wtedy kult jednostki.Rządził kolega towarzysza Kwaśniewskiego i robił to cuś na wzór Causescu,w wersji light oczywiście
Szkoda, że nie wiemy kto piwo wymyślił. Pierwszy postulowałbym o pomnik.
A tak zostaje mi zachowanie nieznanego genialnego wynalazcy w mej wdzięcznej pamięci.
Ja jestem jedynie konsumentem a nie producentem ale…Właśnie pojawiło sie u nas Cruzcampo,rodem z Sevilli,co nie tylko odnotowałem ale i spożywam.
Dobre ale nie wspaniałe.W sam raz na spożycie w ciągu dnia bo to tylko 4,8%
W browarze w Sevilli kiedys bylam, wielki jest. Z możliwością skosztowania na miejscu. Jeszcze podkoszulki firmowe dodawali.
A Cruzcampo świeżutkie z widokiem na Guadakquivir?
Do szczescia tylko brakowalo Chrisa de Burgh.
Grali niestety lokalne powywania zwane dla odmiany sevillana.
No tak…Można i tak kojarzyć…
A Spanish Train…Wpadł mi chyba w grudniu,dodatkowo na winylu
Ja mam CD.
Ale wiekszosc Chrisa to jeszcze kasety…
Jarek podobno inkowie. Podobno żuli ciasteczka i wypluwali je…
to sie nazywa chicha o czym piszesz…
i nie ciasteczka a ziarna kukurudzy przeżuwane, choc wystarczy ja rozdrobnić i napluc. chodzi o amylaze,zawarta w ślinie, ktora jest zaczynem procesu fermentacyjnego. obecnie zakazana, uzywa sie zwyklych drozdzy chlebowych, ktore maja podobne wlasciwosci,
Zgłaszam sprzeciw formalny.
Amalyza w ślinie nie rozpoczyna procesu fermentacyjnego, bo taki proces podczas trawienia nie zachodzi. Gdyby tak było, to po kosumpcji zwykłej droźdżówki, byłoby się pod wpływem.
Amalyza rozkłada jedynie skrobię na cukry proste, które są łatwiejsze w trawieniu.
masz racje pewnie wspomaga powstawanie alkoholu w zacierze z kukurydzy? rozlozenie amylaza na cukry proste i dopiero to jest pozywka dla drozdzy? bo przeciez ryz na sake tez najpierw jakimis innymi grzybkami traktuja? czyli na biologii pewnie zajmowalam sie odpornoscia zlotych rybek na atrament?
Niewątpliwie tak było. Biedny atrament
Amalyza rozłoży skrobię (cukier złożony) na cukry proste, ułatwiając drożdżom w dalszej fazie procesu, zamianę ich na alkohol i CO2.