30 lat temu

Lech Wałęsa został prezydentem Polski.
Ile wspomnień na ten temat?
Ile ocen?
I jak to w ogóle było możliwe?

3 polubienia

To moze ja zaczne…
Gdzieś kolo 1990-92,wieczór…
Stalem na przystanku koło kina Olimpia…
Kibice wracali z meczu Lecha…Tę falę dalo sie slyszeć juz pare minut wcześniej…Lech,Lech…Kolejorz!!! A potem tradycyjne"pozdrowienia" dla Legii…
I nagle…“Lech Wałesa,Lech Walesa”!!!
I to byli kibice Lecha a nie Lechii Gdańsk :smile:
A dzisiaj ich dzieci lub wnuki…Chyba nie byliby po tej samej stronie…
Mylę sie?

Do tamtych wyborów prezydenckich podchodzę z mieszanymi uczuciami. Zwłaszcza dziś, kiedy widzę te wydarzenia z dystansu. Głosowałem na Wałęsę wtedy, bo bałem się jego kontrkandydata, który o mało nie został polskim prezydentem. W pierwszej turze głosowałem na Tadeusza Mazowieckiego. Niestety, odpadł. Pozostał wybór między Lechem Wałęsą a Stanisławem Tymińskim. I moja decyzja była jednoznaczna. Tylko Lech.
Jego prezydentury nie oceniam pozytywnie, ale nie należę do tych, którzy dziś szkalują Wałęsę. To, co dzisiaj dzieje się w stosunku do de facto pierwszego prezydenta III Rzeczypospolitej jest podłością. Gdzie jest jej źródło? To bardzo wyraźnie widać.

4 polubienia

Dla mnie byla to logiczna konsekwencja. Glosowalismy w konsulacie madryckim w drugiej turze (jeszcze zdazylismy, bo do Hiszpanii przyjechalismy 20 listopada, wymagano tylko rejestracji w konsulacie i paszportu)
Same wybory pokazaly kompletna niedojrzalosc w tej kwestii, biorac pod uwage, ze jego przeciwnikiem byl czlowiek znikad. Czas pokazal, ze Walesa moglby sobie jednak zafundowac jakiegos lepszego doradce i specjaliste od PR.
Do dzis nalezy jednak do rozpoznawalnych symboli polskich i tu starania obecnych “decydentow” na niewiele sie zdadza.

2 polubienia

Wałęsa był takim prezydentem przejściowym, bo wiadomo, że nie był to rasowy polityk, tylko po prostu człowiek charyzmatyczny. Podobnie jak Nelson Mandela w RPA czy Vaclav Havel w Czechach. Nie brałem wtedy udziału w głosowaniu bo byłem w USA, ale w pierwszej turze poparłbym Mazowieckiego.

4 polubienia

W ciagu zaledwie kilkunastu miesiecy,spowodowano spadek zaufania,pobudzono narodowe kłótnie a ludzie szli do wyborów po to by zrobic innym na złość…I tak sie wlasciwie zaczeło to,co trwa do dzisiaj.

Calkowicie sie zgadzam.
Nie wiem czy ktos takie wówczas istniał ale to musial byc bardzo ciezki kawałek chleba…Mam na mysli tego PR-owca :rofl:

1 polubienie

Tak,to byli ludzie których narody CHCIAŁY widzieć na tronie.Bez wzgledu na przydatność,umiejetność itp…
Ale to działa.
Na dzwiek nazwiska “Wałesa”,otwierały sie wszystkie drzwi.
Jak zwykle,gorzej bylo w kraju…

1 polubienie

ja kiedys ogladalam wywiad jakiego udzielil Walesa w meksykamskiej telewizji (jako prezydent) - nie dziwie sie, ze tlumacz Jacek Perlin jest profesorem i chyba za niewotpliwe zaslugi zostal wieloletnim ambasadorem najpierw w w Wenezueli, potem Kolumbii. Jak sie nagimnastykowal, zeby z walesianego przetlumaczyc na hiszpanski i mialo to sens?

2 polubienia

Wyobrażam sobie :rofl:
Albo raczej…Nie wyobrażam sobie :rofl: :rofl: :rofl:

1 polubienie

Bardzo ciężki kawałek chleba mieli tłumacze Wałęsy w jego spotkaniach międzynarodowych. Ci ludzie musieli często improwizować, żeby tuszować wypowiedzi polskiego prezydenta. A i tak nie obyło się bez wpadek.

3 polubienia

A to swoją drogą :innocent:
Temu nawet Beksiński by nie podołał…

3 polubienia

Pamiętam dopiero od Kwaśniewskiego. Wcześniej smarkiem byłem i inne zainteresowania miałem takie jak konsola, rower, piłka, tanie wina, drobne kradzieże, akty wandalizmu.

2 polubienia

Wtedy, podczas wyborów zrobiłam dokładnie tak samo.

3 polubienia

Pare tygodni po wyborach,poznalem jedną z najwspanialszych dziewczyn w moim życiu.Pochodzila z Dzierżoniowa…
Jechalismy w jednym przedziale,nad morze.Tylko nieśmialo zerkalem na te twarz ktora od razu skojarzyła mi sie z…Grace Kelly :innocent:
Przedzial byl pelen a temperatura rosła nieznośnie z uwagi na kłótnie o Wałęsę i Tymińskiego…
Wyszlismy…Niemal jednocześnie,co zaowocowało pierwszymi uśmiechami…Dwa miesiące potem Justyna wrocila do Poznania studiować na 2 roku AE :innocent:
Jak śpiewała Mary Hopkin,“to byly piekne dni” :smile:

4 polubienia

Nostalgia, wtedy wszyscy poszli głosować na Mazowieckiego w pierwszej rundzie. I na Wałęsę zaraz potem, gdyż wiadomo, że nikt nie chciał zagadki Tymińskiego. Jednakże w pierwszej rundzie Mazowiecki był oczywistym wyborem, pamiętam, że wybór Wałęsy był obciachem.

2 polubienia

Tradycyjnym “lepszym zlem” :worried:

1 polubienie

Strasznie szybko zmienialy sie nastroje w spoleczenstwie.Nigdy"przed" tak do Lecha nie podchodziłem…Dopiero"po"…
Mazowiecki?
Owszem.W końcu reprezentowal inteligencje,co w tym kraju raczej niezbyt często sie zdarzało…

2 polubienia

Wałęsa jaki był, taki był, jako prezydent, ale nigdy nie był naleśnikiem z plasteliny, jak Duda i nieraz parlamentowi oraz rządowi kij w szprychy wsadzał i to skutecznie. Aktywny był. Zdarzały się i pozytywne skutki tej działalności. Szkoda tylko, że zbyt często się gubił w tym politycznym świecie.

2 polubienia

I wlasnie za to go czesto lubiłem.
To nie byl polityk.Raczej działacz…Ale jako taki,radzil sobie znośnie.I staral sie robic użytek ze sławy swego nazwiska…

2 polubienia