A mniej wiecej 9-10 lat wcześniej,wplywowy amerykański krytyk,Jon Landau wypowiedział slynne slowa dotyczące nikomu nieznanego artysty:
“Ujrzalem przyszłość rock and rolla!Jej imie to Bruce Springsteen!”
Wypowiadac takie slowa u progu punkowej rewolty…To trzeba bylo mieć jaja!
Dzis wiemy ze Landau nic a nic sie nie pomylił.“Boss” zasypal nas serią znakomitych plyt,nie mówiąc juz o bootlegach z którymi specjalnie nie walczył…
Zdobyl sympatie na calym świecie swym antygwiazdorskim sznytem…W 1984 roku,“dowalił” raz jeszcze.I to tak ze trudno bylo uwierzyć w to co sie slyszy!
Co to sie dzialo gdy niejaki Krzysztof"o ile ja sie znam na metalu"Szewczyk,puścił w swej wideotece"Dancin’ In The Dark"!!!
Po stanie wojennym nie pozostalo juz nawet cuchnące ścierwo.Jakze sie wtedy chciało żyć!
W tym klipie,warto zwrocić uwage na pojawienie sie w 2 min.30 sek.mlodziutkiej Courtney Cox.Dzisiaj jednej z najwiekszych gwiazd Ameryki…Moge sobie dodac ze tak jak wcześniej Patsy Kensit tak i Courtney takze wrózyłem kariere
Choć coś mam wspolnego z Bossem
Oczywiscie kupilem na giełdzie plyte…Nie bylo sily ktora by mnie powstrzymała.Nawet mialem troche szczescia co do ceny…No…Powiedzmy ze TROCHE…
Zawsze moim ulubiuonym zespolem towarzyszacym byl zespol Janis Joplin,Full Tilt Boogie…Ale to co tutaj gra The E-Street Band to najwyzsza klasa rocka!
Born…trafilo nawet do Ronalda Reagana ktory oglosił ze Bruce to prawdziwy Amerykanin a jego muzyczne portrety to prawdziwy obraz Ameryki klasy pracujacych
Wujek Ron zapewne chcial dobrze ale i tak wplątał sie w nowomowe"soc" a’la rezyser Oliver Stone i jego “Urodzony 4 lipca”…Ale nie psujmy świeta!
Spodziewalem sie ze moj winyl dlugo nie pożyje…Ale gdzie tam!Angielskie tłoczenie okazalo sie podobne amerykanskim i bylo nie do zdarcia…
I pomyślec ze są tłoczenia ktore nie wytrzymują 2 zagrań…Moja plyta zagrala dziesiatki razy,jesli nie wiecej…Bo to byla KAZDA impreza…
I jeszcze na deser Bobby Jean…Plus oryginalna okladka…
“We like the same music,we like the same dance,we like the same clothes…”
No cóż…Tak było!Muzyka ponad czasem,ponad pokoleniami,ponad ustrojami…I ten Clarence Clemons na saksofonie ktory sprawial ze slowa stawały sie zupełnie zbędne…
Jedna z plyt wszechczasow?
Z pewnością.Kontekst historyczno obyczajowy plus perfekcja i prawdziwy bank przebojów…Ale nawet i to nie wszystko.Po prostu"BOSS"!