Nie znam akurat jego zyciorysu niemal wcale ale takich bylo znacznie wiecej.W XVIII wieku tak w Anglii jak i na kontynencie ,malowano glownie portrety lub sceny rodzajowe.Przykladem malarza ktory poszedl zdecydowanie pod prad i wylansowal krajobrazy,do dzisiaj uwazane za najlepsze w historii wyspy,byl John Constable.Dlugo jednak musial czekac na akceptacje…
I w ogole,jesli malarz nie mial po swej stronie"cechu" lub krolewskich zamowien,raczej lekko nie mial.
Rodzily sie pewne mody, ale faktycznie pracownie malarskie przypominaly czesto manufaktury, gdzie mistrz okreslal zakres prac i potem podszykowany obraz wykanczal “po swojemu” z czeladnikow tez czesto wyrastali mistrzowie. Duza czesc malarzy mialo dosc burzliwe zyciorysy i czesto wedrowalo za chlebem.
Goya to ponad 50 lat tworczosci, co przy jego talencie zaowocowalo przejsciem przez kilka stylow i dopracowaniem sie swojego, niepowtarzalnego.
Ostatnie obrazy to juz zapowiedz impresjonizmu.
Ale na sukces sobie zapracowal i to ciezko terminujac u “mistrzow”, w tym we Wloszech
Ironicznie dwukrotnie oblal egzamin do Akademii Krolewskiej, no i dobrze sie ozenil - z siostra zaprzyjaznionych malarzy, ktorzy mieli juz w miare ugruntowana pozycje na dworze krolewskim. Reszta to juz nie tylko talent malarski, ale i dyplomatyczny, co zapewnialo mu mecenat kolejnych wladcow i arystokratow, pewny chlebus i mozliwosc rozwoju. A charakterek mial… Tyle, ze pracowity i czasen szedl na ugode, czyli zrobic cos zgodnie z gustem klienta.
Uczciwie mowiac po obejrzeniu uglaskanej kolekcj w Prado to prawdziwego Goye zobaczysz na czarnych obrazach - malowidkach nasciennych przeniesionych z jego rezydencji, gdzie schronil sie po wojnach naoleonskich (polityka… krol go nie tolerowal za poglady, do tego doszły klopoty z inkwizycja za namalowanie golej baby nazwanej Maja). Schorowany ostatnie lata spedzil na emigracji we Francji. Tyle jego, ze udalo mu sie za prace na dworze i dzialalnosc w Akademii Krolewskiej wywalczyc spora emeryture. Ogolnie moznaby powiedziec, ze byl przeciwienstwem standardu artysty utalentowanego i przymierajacego glodem
No nie skupialem sie na nim w ostatnich latach.A to co pamietam,zawsze sprawialo ze wolałem Velasqueza…
Ogólnie jednak siedze we Włoszech i Niderlandach.Z rzadkimi odskokami na Niemcy [ Hubert Salentin] lub Francje [Jean Antoine Watteau].Plus angielska klasyka [Constable,Turner].
Velazquez to co najmniej poltora pokolenia wczesniej i malarstwo mozna by okeslic jako monumentalne, na plotnie i farbie nie oszczedzal.
No i Velazqez to chyba najbardziej wloski z hiszpanskich malarzy tamtych czasow
Jego Triumf Bachusa to “czysty"Caravaggio!
Zrobilem sobie male"resume” i jest tak jak pamietalem.On nie byl kurczowo zwiazany z portretami i moim zdaniem,inne ujecia byly ciekawsze.Np.Staruszka smażąca jajka…Kolejny"caravaggio"
Jest jeszcze cośo czym sobie przypomnialem,wertując.
Jego wspaniale zestawy naczyń kuchennych!
Brzmi banalnie ale te miski,szkła i wazony na ciemnym tle,są niepowtarzalne!