A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają

stanowiska w firmach działających na terenie Polski:
Area Sales Manager
Product Manager
Key Account Manager
Human Resource Director
Chief Accountant - Czyż to nie brzmi dumnie??? Jak dla mnie to raczej durnie, bo Chief Accountant, to po prostu tylko główny księgowy. Angielska nazwa dodaje mu prestiżu i wywołuje zazdrość głównego księgowego w innej firmie.
Nowomoda, ot co!

4 polubienia

czyli esperanto? Kto dziś się go uczy?? :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

Wbrew pozorom kluby esperantystow maja sie dobrze.

2 polubienia

Zabawny…Hmmm…No moze faktycznie :wink:

Jak juz wspomnialem,szpan.I to na poziomie podstawówki.Co zresztą daje pojecie kto za tym moze stać…
Wszystkie te stanowiska sa żywcem przeniesione z angielskiej codziennosci.Ciekawe czy piastujący,wiedzą kim są :smiley:

4 polubienia

Co do języka uniwersalnego, nie jest to tak jednoznaczna sprawa, jak Ci się wydaje, a Europa nie jest pępkiem świata. Jak już wspomniała @gra, za najlepszy do nauki uchodzi esperanto. Teraz trochę faktów. Największa liczba ludności na świecie włada chińskim, na drugim miejscu są mieszkańcy Indii. Ludność tych krajów łącznie stanowi jedną czwarta ludności świata. Nie zapominajmy jeszcze o hiszpańskim, arabskim, czy portugalskim - te języki na świecie są nie mniej popularne niż angielski. Tak więc wszystko zależy, w którą stronę się udasz.

3 polubienia

Esperanto jak łacina jeden sztuczny drugi martwy

2 polubienia

Za jakiego archiwum ten temat wykopałaś? :wink:

Forumowego. Spac nie moglam, bo sasiedzi kolejny raz sie klocili. A sasiadka ma paranoje czy jakas schize plus glosik, ze umarlego obudzi :sweat:

3 polubienia

To współczuję. Kiedyś jak mieszkałem w bloku, dzieciak piętro wyżej godzinami jeździł jakimś pojazdem na twardych kołach i łoskot był jak cholera całą jesień i zimę. Jak robiło się cieplej, bachor wyłaził na podwórze i godzinę potrafił stać pod oknami i matkę wołać, której nie bardzo się kwapiło podejść do okna. Gówniarz by w tym czasie 50 razy mógł wejść na 4 piętro i z powrotem, ale nie, stał i darł się: MAAMOOOOOOO, MAAAAAMOOOOOOOOO … … !!! :joy:

2 polubienia

@czarny_rycerz Też się zastanawiam nad tym do teraz dlaczego Parasajt a nie Pasożyt - może twórca nie życzył sobie tlumaczenia🤔 Czasem są to raczej przekształcenia z których wychodzą kurioza.

3 polubienia

@czarny_rycerz U mnie było podobnie, ale to czasy zamierzchłe - lata 80te i 90te - Maaaaaamooooooo! - klasyka - a blok 10 pięter a rodzicielka z resztą rodziny zamieszkiwała od 6tego wzwyż. Potem było w drugą stronę: Tooooooomeeeeeeeekkkk do doooomuuuuu!

3 polubienia

@waranzkomodo
Gdyby twórca nie życzyłby sobie tłumaczenia, mielibyśmy 기생물, lub fonetycznie Gi-saeng-chung. Parasajt to chyba kwestia naszej rodzimej inwencji … a raczej jej braku.

1 polubienie

@czarny_rycerz Część filmów na tylko angielskie tytuły i już się nie tłumaczy tego dalej - nie wiem jak w tym przypadku…

1 polubienie

Fakt, wiele angielskich zwrotów ciężko jest dosłownie przetłumaczyć na nasz język. Ale e tym przypadku źródłowym był tytuł filmu w języku koreańskim i nie widzieć czemu u nas użyto tłumaczenia angielskiego. Akurat angielskie parasite ma bardzo proste tłumaczenie na nasz język: pasożyt, ewentualnie darmozjad. W dodatku w 99% było u nas wymawiane z taką fonetyką, że dla osób z obszarów anglojęzycznych mogło to zabrzmieć jak jakaś “pseudo-strona”. Jakiegokolwiek z dwóch możliwych tłumaczeń by nie użyto, dla większości odbiorów więcej by to mówiło, niż to co nam non stop serwowano z TV.

Czytałem niedawno bardzo ciekawy artykuł o tym jak powstają polskie tytuły filmów obcojęzycznych. Otóż nieprawdą jest to, że panuje w tym jakaś dowolność, jest specjalna komisja, która ustala jak one mają brzmieć z czysto marketingowego punktu widzenia. Najważniejsze jest pierwsze skojarzenie i zrozumiałość. Oczywiście są wyjątki - jeżeli film jest już znany pod obcojęzycznym tytułem i wszyscy tak mówią, to jasne, że nie ma sensu go tłumaczyć i zastępować czymś innym aby wiadomo było, że jest to ten sam obraz. W komisji sa też językoznawcy i to im zawdzięczamy np. polski tytuł filmu “Czyż nie dobija się koni?” (świetnie brzmi!!), który w oryginale brzmiał: “Strzelają do koni, nieprawdaż?” (They shoot horses, don’t they?)

2 polubienia

Wiem, też coś kiedyś o tym czytałem, ale w moim odczuciu tu się nie popisali. :wink:

Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze :frowning:
Nieważne, jak głupio brzmi, ważne że się sprzedaje.

3 polubienia

Idiomy sa w kazdym jezyku

2 polubienia

A idioci w każdym kraju. :sweat_smile:

1 polubienie