Nigdy o niej nie słyszałem. A jak słyszałem, to nie pamiętałem. Ale raczej to pierwsze.
Występuje w powieści “Igła” Kena Folleta.
Ożesz w mordę! Czytałem to kiedyś, świetna książka, ale ta miejscowość umknęła mi całkowicie. A niby mam dobrą pamięć do książek.
A widzisz, ja zawsze sprawdzam na mapie gdzie dzieje się akcja powieści
Alez Banff to chyba najpiekniejsze miejsce na swiecie!W pewnym momencie na sekunde stanalem slupka bo to niemal to samo polozenie co Kolumbia Brytyjska…Niemniej to tam wlasnie odbylo sie kilka konkurencji w czasie igrzysk w Calgary…
Tam nie bylo “slynnych Indian”.Jedynie Nakoda i liczni niczym Navajo,Cree…Nie tak daleko od samego Calgary,jest slynna rzeka Saskatchewan ktora trafila nawet to katalogu muzyki pop [ grupa Red Box].Przyznaje ze ten rejon to jedno z moich marzen na dluzszy pobyt.
A Ty wiesz ze to chyba ta nazwa:)))Ale jaja…A rok temu film sobie przypomnialem…
Czasami sprawdzałem, ale nie za często. Co innego, jak sprawa ma się historycznie, zawsze konfrontuję tamejszy teren ze współczesnem.
Igla to byl bestseller poczatku lat 80, kiedy wyszlo polskie tlumaczenie, jesli dobrze pamietam.
Ja czytałem najpierw w oryginale
Ja z angielskim to tak chudziutko.
Za literature piekna raczej sie nie biore.
Pewnie jakby mnie okolicznosci zmusily (czytaj zamieszkanie w strefie anglosaskiej) to bym sie za powazniejsze studiowanie wziela.
Niestety sześć…