Iga wygrywa z Fett 6:2 6:2.
Wynik wysoki sugeruje dominację Igi w tym meczu. Ale, tak naprawdę, to forma Igi jest ciągle taka sama od początku touru. Nie pozwoliła Idze nawet na osiągnięcie finału we wszystkich dotychczasowych turniejach.
Turniej w Stuttgarcie, który Iga wygrała dwukrotnie jest pierwszym w sezonie na mączce czyli teoretycznie, najlepszej dla Igi nawierzchni.
W meczu z Fett tego nie było widać. Po pierwsze, serwis i tu obie miały kłopoty, po drugie pudła w sytuacjach 100 procentowych. Iga sknociła niemal wszystkie swoje próby przy siatce.
A teraz czekamy na wynik pojedynku Ostapenko z Navarro.
Natomiast miłą wiadomość mam w sprawie Magdy Fręch, która pokonała Errani 2:1. 7:5 4:6 7:6. Mecz ponoć był morderczy, niestety załapałem się na samą końcówkę. Przed Polką teraz jeszcze trudniejsze zadania, bo jej przeciwniczką będzie Pegula.
Koledzy @collins02 , @ciekawie w Stuttgarcie robi się ciekawie… Otóż wychwalana przeze mnie Mirra Andrejewa poległa z Jekateriną Aleksandrową. 3:6 2:6 Oczom nie wierzyłem patrząc na to co działo się na korcie i dobrze, że nie miałem możliwości postawienia dolarów przeciw orzechom… Zaskoczyła mnie gra Aleksandrowej, jeszcze tak dobrze grającej jej nie widziałem. I tak kiepsko grającej mojej faworytki tego pojedynku. Jekaterinie wychodziło wszystko, a Mirra nie umiała na to odpowiadać.
Niecałą godzinę trwała egzekucja jaką wykonała Pegula na Fręch. 6:1 6:1.
Przykro mi to pisać, ale I set to różnica dwóch klas. Trwał 27 minut, Pegula nie została zmuszona nie tylko do walki ale i do wysiłku. W II secie Magda trochę się stawiała Amerykance, dochodziło do długich wymian i przeważnie kończyła je Polka wyrzucając w aut. Widać było, że Magda momentami całkiem się gubiła. Dwa razy zdobyła punkty w piękny, spektakularny sposób i to było wszystko z jej gry.
Przed tym pojedynkiem oglądałem Paolini z Niemayer. 6:1 7:5. Do stanu II seta 2:0 Włoszka robiła co chciała, ale nagle ocknęła się Niemka, zaczęła wygrywać wymiany, a Jasmina zaczęła siać skuchę za skuchą. Dopiero w końcówce udała jej się złapać rytm, kiedy wydawało mi się, że będzie już III set.
Ostapenko - Navarro 2:1 7:5 3:6 6:2.
Na temat pojedynku Igi z Ostapenko powstrzymuję się od wszelkich proroctw.
Tradycjnie. Choc seta urwała.
Nie widziałem i nawet nie wiedziałem, że mecz był w między czasie dzisiaj. Chociaż wiedziałem, że będzie grała z Ostapenko.
Miałem nadzieje, że tym razem się przełamie z nią, w końcu ile razy można uderzać w tą samą ścianę.
Ale stało się, to co miało stać, i ten rok będzie wstrząsającym spadkiem w rankingu dla Igi. Bowiem, nie obroni zbliżających się 3 wygranych w zeszłym roku turniejów w najbliższym czasie.
Może właśnie tego jej trzeba, niezłego gruchnięcia na ziemię, żeby stać się inną tenisistką.
Oglądałem ale nie u siebie. A potem przyjechała córka i internet poszedł w odstawkę.
Pierwsze 4 gemy, to była rozpacz a nie gra ze strony Igi. Robiła wszystko by tracić punkty. Serwis - dramat. Później Ostapienko zwolniła obroty zaczęła się mylić i to dało Idze 3 gemy. W II secie Łotyszka nadal grała niepewnie i to był set obopólnych błędów. Iga kilka razy ślicznie zaserwowała, wykonała sporo udanych akcji, Ostapienko podejmowała wymiany i traciła na tym. Jednak od stanu 2:1 Iga zagrała kosmicznego seta przełamując rywalkę do 0, aby potem w swoim podaniu po wielu przewagach i nerwowej grze dać się przełamać. Zrobiło się 3:3 i Iga nagle zaczęła grać nie tyle co potrafi, ale na tyle poprawnie, że na Ostapienkę to wystarczyło. Powtórka rozpaczy nastąpiła w secie trzecim, Iga oddała go niemal bez walki. To wyglądało tak, że Iga na siłę chciała przełamać swą niemoc ale nic z tego nie wychodziło. Co uderzenie to skucha, a serwis - dramat.
Jak tak obserwuję Igę od zeszłorocznego Paryża do teraz, to Iga nie ma już obniżki formy, ona jest na równi pochyłej, jest coraz gorzej. Można mieć wahania formy ale, żeby zapominać jak się kiedyś grało…,tego nie rozumiem. Zamiast zyskiwać w miarę upływu czasu, Iga traci.
No i okazuje się, że Ostapenka wygrała Porshe z Sabalenką w finale. Tylko 2 sety jej wystarczyły, trzeba też przeznać obiektywnie, że Ostapenka gra bardzo agresywnie, jej strategia gry jest bardzo skuteczna do tego. No i zwyczajnie dziewczyna oddaje swoje zdrowie, żeby wygrać z najlepszymi, bo taką cenę zapłaci za ten styl gry.
Podczas gdy gra Igi stała się zbyt gładka jak na moje oko i jakoś przestała być aż tak agresywna w podejściu do strategii gry. Może zmiana trenera tutaj daje się w znaki.
Iga nam słabnie w oczach, to staje się dosyć klarowne.
Przykro jest patrzeć na naszą najlepszą tenisistkę w historii.
To, że Ostapenka wygrała turniej, no to jakaś tam pociecha, tym bardziej, że z jedynką do tego. Czyli nie można w tym całym obrazie nie dostrzec, że Ostapenko jest znowu na topie gry w tenisa.
Czyli wszystko w absolutnej normie
Mam za mało danych a tylko przypuszczenia oparte na pogłoskach by ocenić to co dzieje się z Igą i u Igi. Domyślać się tylko mogę, że ten regres jest w jej głowie lub sercu. Kryzys formy u takiego sportowca jak Iga trwa za długo i nie ma też opcji by Iga zapomniała tego co potrafi na korcie.
A jej gra, właśnie tak wygląda, jakby straciła wiele ze swych umiejętności. Taka strata jest jednak niemożliwa.
Mialem na mysli Mirre i tzw.ciag dalszy,po serii zwyciestw
Sorki, pogubiłem się.
Swoją drogą w Madrycie Iga trafia w pierwszym meczu na Ealę, z którą przerąbała niedawno. Po drodze ma też Ostapienkę , bodajże w czwartej rundzie.
Z Filipinką Iga gra dziś po południu.
I Iga wygrała,chwilami w bardzo dobrym stylu.Spedzilem dziś pół dnia w podróży ale od czego są choćby migawkowe,powtorki
I te"migawki" bardzo mi się podobały!
Zrobiłem nowy temat o Idze w Madrycie. Oby nie był krótki. Zasuwaj tam, jak by co…