Co jest ambitne a co nie jest,to bardzo wzgledne.Prawde mowiac,wole literature lzejszą od kabotynstwa i pozerstwa,od ktorych az sie roi np.wśrod Francuzow.
To ze udalo mi sie skonczyc Andre Gide,“Fałszerzy”,graniczy z cudem.
Poodbnie z Wyspa pingwinów,Anatola France.Tu jednak byl jakis pomysł,koncepcja niemal jak u …Virginii Woolf
Obecnie czytam opowiadania Alana Sillitoe,z kregu tzw.“młodych gniewnych"w Anglii.Autor Samotnosci dlugodystansowca,z pewnoscią nie rościł sobie pretensji do bycia ambitnym ale jego opisy okolic Nottingham,sa najwyzszych lotów.Poza tym,po prostu pisarz ciekaw człowieka.A mnie to odpowiada najbardziej.
Wczesniej przeczytalem,cykl filozoficznych rozważań…ks.Marka Jedraszewskiego"Odzyskać samych siebie”.
Nie bylo to łatwe bo od liceum nie zajmowalem sie ani Kierkegardem ani tym bardziej,Nietzchem…Do tego Blaise Pascal…
Okazalo sie to wszystko jednak sto razy ciekawsze od absolutnie nieznośnych,“Opowiadań o Lukaszu”,Cortazara…
1 polubienie