Rakiety o zasięgu 1000 km. Przydałby by się Kijowowi prawda?
Widzisz różnicę między słowem sprzedać a słowem dać?
Widzę. Chodzi mi o filozofię. Broń jest potrzebna tam gdzie jest wojna. By tą wojnę trzymać w ryzach
moze by sie i przydaly, ale kwestia zaufania w jaki sposob zostana uzyte? to raz, a dwa? to jest teren gdzie trwa wojna rowniez polityczna - wyobrazasz sobie lepszy pretekst dla srutina niz zgarniecie takiej wyrzutni rakietowej, stwierdzenie, ze to natowska i uzycie przeciwko producentowi?
Devil, a nie zauważyłeś, że niektórzy “darczyńcy” naprawdę wkurzyli się po odkryciu, tego, co się dzieje z wszystkim, co Ukrainie podarowali? Nie słyszałeś o wszewchobecnej tam korupcji, defraudowaniu wszystkiego, co się da, kradzieżach itp.?
Wojna to biznes. Kiedy USA walczyły w Iraku i Afganistanie też robiono wałki. Zawsze znajdzie się grupa cwaniaków. To nie tylko choroba wschodu.
Są sposoby by to kontrolować.
pewnie, ze sa .
pluton egzekucyjny.
Robią co mogą.
a co mogą?
w Iraku czy Afganistanie większe kwoty przepadały.
tym bardziej, ze zolnierze tam dostawali pieniadze rzeczywiste, nie karty kredytowe.
ksiegowosc kreatywna to jak hakerstwo - wyscig, kto kogo?
My jesteśmy dalej od Moskwy niż Ukraina i tutaj masz odpowiedź czemu tak się dzieje