Amy....[The hidden treasures]

Oto spotkanie.Weteran,Tony Bennett i ona…
Nie ukrywam,wzgardzilem kiedys doniesieniami o Niej.A potem…Bylo juz za pózno.I glupio mi sie zrobilo,gdy uslyszalem"Rehab".I potem całą plyte…
Amy…Nie chce sie zajmowac jej pokreconym życiem.Nie mam do tego ani daru,ani sily…Znowu jakas banda szakali bawila sie świetnie i spoglądała na upadek osoby dzieki ktorej w ogóle egzystowali…Wstręt :exploding_head:
Ale na szczescie po artystach pozostają dzieła.
Tu wielkie slowa nie są na miejscu.Amy byla jak…Joe Cocker.Odtwarzała.Ale potrafila tchnać ducha w piekne i nieraz,zapomniane piosenki.Jej soul byl najczarniejszy z wszystkich białych,ostatnich lat.
Szukam,szukam i szukam tego co mogloby opisac,co tak na serio,az tak bardzo mnie do Niej przekonało.
I przyszedl mi do glowy duet marzeń.Dinah Washington i Amy.Taki duet,taka sesja…O! To byloby coś…
I moze jeszcze to ze Amy podchodzila do klasyki z wielkim szacunkiem.Pila i ćpała ze az sie kurzyło ale zachowała styl i klase dawnych interpretacji.
A mówią ze na betonie kwiaty nie rosną…

1 polubienie
1 polubienie

Aż dziw ze ktoś odważył sie nagrać to tak dokladnie w stylu lat 60-tych i…odniósł taki sukces!A jednak! Dodajmy ze to rok 2007…

Mógłbym tego słuchać i słuchać, co niniejszym czynię. Amy była moją osłodą w pierwszej dekadzie XXI wieku. Dla mnie ten czas był bezrybiem muzycznym i tylko dzięki, nielicznym, takim, jak ona, mogłem cieszyć się muzyką.

1 polubienie

To posluchaj jeszcze Joss Stone którą zapodalem bodaj przedwczoraj.
Do tych dwóch dodałbym jeszcze Duffy…Trzy wspaniale wokalistki ale potem…Ciężko juz coś znalezć.I z kazdym rokiem coraz trudniej.

1 polubienie