Może to cyniczne, że tak myślę, ale trzeba mieć trochę skromności… Przecie prezentowanie się jak ta pani to zwyczajnie wymaga czasu na dbanie o siebie i nagrywanie filmików, w których promuje się zwyczajnie jako lubią uczniów.
Wielu nauczycieli i innych ludzi robi swoją robotę po cichu i nie marnuje sił i czasu na promo.
I gdzie to poczucie misji i zryw serca, skoro poszła do liceum, gdzie jest łatwiej zamiast pracować z dziećmi trudniejszymi?
Widac trafila na swoje miejsce. Tak jak nie kazdy nadaje sie na kosmonaute, tak nie każdy do pracy z malymi dziecmi.
Wielu nauczycieli od lat korzysta z portali spolecznosciowych.
Co do tiktoka to ja mam swoje zdanie - omijam szerokim łukiem. Ale zdaje się jest to walka z wiatrakami.
Chwała, że ktoś jednak w tej pracy się odnajduje (miała matkę nauczycielkę, więc wie, jakie miny omijać. A i tak lepiej, że nie męczy siebie i dzieci, bo sobie radzi sama,bo nie ma co ukrywać, że w pracy prędzej nóż w plecy wsadzą niż coś pomogą z tym, że tu t się odbywa kosztem dzieci). Ale jednak misja i zryw serca to co innego. Babka jest cwana i miała bazę. No i umie robić PR.
O tak
Devil, widzę, chce do szkoły
Do szkoły może nie ale na korepetycje do tej pani chętnie. Na zajęcia praktyczne
Lepiej jak podbija serca uczniów niż żołędzie albo dzwonki…
Mialem takie nauczycielki.W epoce bez internetu.Znacznie spokojniejszej…Mimo wszystko…
Moje dwie anglistki, jedna polonistka i pani od tzw. zajęć technicznych…
I jestem “za"jeśli chodzi o prezentacje i dbałość o wygląd!
I kompletnie nie przeszkadzałaby mi zabawa w instagramy i inne takie,jesli ta osoba byłaby faktycznie kreatywna, pozytywnie myślącą,uczciwa i mająca odpowiednia wiedzę do przekazania.
Zawsze to lepsze niż zawzięty kocmoluch,zlosliwa stara panna lub ktoś o negatywnym nastawieniu do rzeczywistości.Ja nie odpowiadam za jej życie osobiste ale jeśli taka osoba nie potrafi się powstrzymać przed tym negatywnym"promieniowaniem”,nie powinna pełnić funkcji publicznej
Eee tam, od razu kocmołuch. Po prostu jak się ma rodzica w branży to człowiek ma przetarty szlak i wie, że z podstawówki trzeba się wyrwać, bo dalej jest łatwiej. W liceum jest młodzież już wyselekcjonowana, podejrzewam chce się uczyć (raczej), no i nie ma tylu bodźców (wrzask, harmider, nie pilnuje się tak bardzo jak przy maluchach bezpieczeństwa). Rodzice też być może są życzliwsi, no bo angielski “się przydaje” a “co taka opiekunka robi przy dzieciach? kawe pije”.
Jak będzie jakaś brunetka to mnie zawołąjcie
mam w nosie