A co, niech szuka jak ma ochotę
Czasem siła wyższa wymusza na nas natychmiastowe działanie ,
nie ma czasu na szukanie
Prawdziwy papier bio ro byl za komuny
Nie dosc, ze niskoprzetworzony to jeszcze ciezkodostepny i wymuszal bezposredni recyklig gazet
Ja zwykle wtedy pytam sama siebie, czy to BIO… rosnie na Ksiezycu? Wszystko po to zeby pieniadze brac.
Może w Polsce, bo nie ma wystarczających regulacji prawnych. My kupujemy sporo żywności ekologicznej (nie wszystko, głównie to, z czego nie można zmyć łatwo chemii, czyli zieleninę, ale też chleb, jajka, mięso przynajmniej nie pędzone na antybiotykach i hormonach wzrostu). Za to wodę mineralną kupujemy polską (Ja piję kryniczankę, a żona muszyniankę) i polskie piwo.
Bio oznacza że wyprodukowano coś, w sposób mniej dokuczający środowisku. To często droższy i mniej efektywny sposób… więc coś bio jest droższe.
Można się z tego śmiać, można nie kupować… warto jednak wiedzieć dlaczego tak obśmiewamy niegroźną modę na bio…
Dzieje się tak bo jesteśmy biedniejsi niż Europa zachodnia… dzieje się też tak również przez to, że nie używając bio jesteśmy winni częściowo ogólnej dewastacji lub cierpieniu zwierząt… dlatego zrzucamy to z barków wyśmiewając bio…
Europa ma dosc wysokie standardy jesli chodzi o hodowle czy uprawe. Gorzej z przetwórstwem i konserwacja - niektore produkty to “chodzaca” tablica Mendelejewa. Ale ale bio szukac nie trzeba wystarczy dokladnie czytac nalepki ze skladem. A malych wytworcow, kooperatyw, ktorych nie stac na droga chemie nie brakuje.
Woda u mnie z kranu lepsza niż butelkowa, kupuje tylko gazowana, bo taka z kranu leciec nie chce
Ale bzdury, żywność BIO z marketów to ten sam szajs od zwykłego jedzenia
Bo Kacper w to wierzy. Jak na niewierzacego podajesz bardzo dużo ‘faktow’ opartych o wiarę a nie o fakty.
I generalnie buduje się świadomość że to co robimy, nie do końca jest fajne, więc powstaje dyskomfort… to lepiej uznać że inna droga to bzdura…
Twoje poglądy i spojrzenie na świat to czysta propaganda i brak mózgu
W twoich ustach to komplement
To nie jest tak, jak często się ludziom wydaje, i w tym wątku też to widzę - że “bio” czy “eko” producent może sobie dowolnie wpisać na opakowanie i dzięki temu zawyżyć cenę. To są konkretne certyfikaty, widać jak organizacja je wydawała, można sprawdzić, jakie ma kryteria. Generalnie do produktów bio pewnych rzeczy (pestycydy, inne szkodliwe/potencjalnie szkodliwe środki ochrony roślin, część sztucznych nawozów, pewne składniki w paszach, niektóre konserwanty, w ogóle pewne typy uprawy i hodowli utd.itp.) nie można dodawać lub można dodawać mniej i rzadziej niż do tych zwykłych. Za to, żeby w ogóle urosło i dało jakiś zysk, trzeba zastosować inne metody, inne środki, działać na znacznie mniejszą skalę - w efekcie wyższe ceny. W przypadku jedzenia może to dawać jakieś korzyści dla zdrowia, w przypadku innych produktów chodzi chyba raczej tylko o korzyści środowiskowe. Z kolei przy jedzeniu te ostatnie są trochę wątpliwe, bo jedzenie bio pakuje się w plastik na potęgę…dla ochrony przed polaczkami-cebulaczkami, tak by the way.
Generalnie producenci podlegają pod przepisy i kontrole. Żywność jest badana u producenta jak i w rynku. Zafałszowania są karane a przepisy wyraźnie definiują co i kiedy można sobie nazywać. Takim przykładem jest choćby Masło Śmietankowe … przepis mówi jaki skład może mieć masło, stąd pojawiło się też samo śmietankowe bez słowa masło… bo zawierało za mało składników by uznać je za masło. Czytajcie etykiety, bo to akurat póki co jest weryfikowane… Choć PIS akurat chce zlikwidować urząd który to kontroluje…
Tak ja Vera pisze, przy bio producent chwali się certyfikatem… dzięki temu wiecie że ten produkt jest łagodniejszy dla planety lub przyniósł mniejszą krzywdę zwierzętom.