Do nocy jeszcze daleko ale pozniej mnie nie bedzie…
Nagranie z grudnia 1956 roku.To kwartet mojego ulubionego ostatnio saksofonisty altowego,Arta Peppera.Grali tez,Russ Freeman-p,Ben Tuscker -b i Gray Frommer-dr.I przyznam ze z tamtego okresu,znalem tylko pianiste,Russa Freemana…
Krytyk pisal juz wtedy:
“To nieco szalone zycia Arta,dostarcza nam plyt pelnych emocji a co 2-3 to cos wyjatkowego.Art nigdy nie nagral zlej plyty a te proponuje kazdemu kto zaczyna podroz z muzyką Peppera”
I nic bardziej trafnego!Jesli zacząc od tej plyty by potem posluchac ledwie o niecaly rok pozniejszej,“Art Pepper Meets The Rhythm Section”,mozna naprawde dać sie uwieść.
Art nalezal niejako do Zachodniego Wybrzeża.A muzycy z ktorymi gral,wrecz przeciwnie.I stad wzielo sie w opisach czeste,“when the east meets west”.Bardzo wdzieczny temat do opowiadania,szczegolnie gdy ktoś przeczyta"W drodze",Jacka Kerouaca.
Nie wykluczam cyklicznych spotkan z jazzem"by night",pod koniec miesiąca…Tak tylko,jesli kogos by to interesowalo…
5 polubień
Aż żal, że taki krótki utwór. Tego mógłbym słuchać i słuchać.
2 polubienia