Ilu spraw nie udało Ci się załatwić bo…
za zimno
bo nie ten rząd
za ciepło
bo nie chce mi się
bo wolę pierdzieć w stołek
bo wybrałem inne opcje…
Nie pytam wprost o pretensje bo do tego nikt się nie przyzna.
Ale…Może ktoś,coś…
DOKŁADNIE,tak jak myślałem
Większości
Całe życie, całe życie.
W tej chwili na myśl przychodzą mi podróże i wybór szkoły oraz ułożenie sobie życia prywatnego. Trochę tchórzostwo, trochę wygodnictwo, a trochę brak wiary w siebie, nieśmiałość… Teraz staram się być bardzo uważna i nie rezygnować z okazji, a jeśli już zrezygnuję, to się tym nie zadręczać.
Jeśli chodzi o nieśmiałość…Chyba nic tak nie potrafi sparaliżować nastolatka jak owa przypadłość.Pamiętam to doskonale,miedzy 8 klasą a 2 licealną.
Tylko na boisku byłem wtedy człowiekiem pewnym siebie…Jedno co mi nigdy nie groziło to tzw. wygodnictwo…
A “najlepiej” kiedy ktoś powie “nie wstydź się”
Tak.To jest odpowiednik tego co w pozniejszych latach odczuwam gdy,w sytuacji gdy mnie coś wkurzy,ktos z boku podpowiada"nie denerwuj się"
No rozszarapać by się chciało!
Albo “nie przejmuj się”, “zapomnij” -no kurde baaaaaaardzo fajna rada.
Zależy, jakich spraw. Jak jest coś ważnego, to chcąc, nie chcąc, muszę ją załatwić, aby nie było konsekwencji.
U mnie nie ma czegoś takiego, że odkładam załatwienie spraw, to jest na pierwszym miejscu, musi być załatwione i już.
Wywalą mnie drzwiami włażę oknem nie ma dla mnie spraw, których bym nie załatwiła. Ja to chyba nawet lubię
Czy lubię?Nie zawsze ale z reszta się zgadzam
Wielu, bo życie na emigracji i w wiecznym zawieszeniu.
Przyznaję się do wszystkich wymienionych we wstępniaku. Do tego dorzucił bym zwyczajny strach. Ale to nie tak, że ja robię to notorycznie, co to to nie…
Nazbierało mi się lat i jak spojrzałem wstecz, to, niestety, ale sporadycznie zdarzało mi się popełnić każdy z tych grzechów, a niektóre nawet nie jeden raz. Człek miewa chwile słabości lecz generalnie jednakowoż udawało mi się ich pozbywać i wtedy z kopyta do przodu. Bywały tych grzechów nieciekawe konsekwencje. Nie ze wszystkich udało się wyjść bez szwanku.
To tak ogólnie, szczegółów oszczędzę.
Strach…Faktycznie zapomniałem o tym.Ale przynajmniej nigdy nie zawaliłem niczego poważnego przez pierdy w stołek…
Poza jedna poprawka z matematyki…Ale to była raczej niewiedza i brak wiary.
Nie należę do strachem pdszytych. Asertywizm to zwykla ostroznosc.
Byka to za rogi😉 olé
Ale, - ole, ole…!