Jeden z najbardziej porywających bluesów ostatnich lat.Ostatnich?
Minęlo 20 lat…
Album You And Me,2006
To blues wielkomiejski.Dla fanów Jeffa Healeya czy nawet Gary Moore’a
Moim zdaniem Joe wyrasta troche ponad to.Jakaś pasja…Być może nawet złość.To sie troche wymyka prostym słowom ale…Jakże cieszy.Miejsce “zwolnione” przez zmarłego Steve Raya Vaughne’a wciąż może liczyć na pasjonatów,następców.
Bo to z serca płynie.
I to wydaje mi się,jedynym wytłumaczeniem tego bluesowego fenomenu w czasach telewizyjnej masakry
Fajny blusik ze starym brzmieniem.Mnie się podoba..!
Jakoś mi to uciekło w moim życiu.. A nie powinno, bo świetna muzyka. Drugi raz sobie puszczam.
Bo na co???
Lepiej posłuchaj bo to spora ulga że taki facet obecnie robi karierę.
Jak mogło Ci coś takiego w myślach wykiełkować, że ja Bonamassy nie kojarzę …?
Strzelam focha!
Nie bo ale bon na masę.
Jurek wciąż ma dobrą passę,
bo zapodał Bonamassę.
Chłamu wszędzie całą masa,
lecz tu mamy arcyasa.
Fanów wiernych wszędzie masa,
krzyczą, wrzeszczą: Bonamassa!
A ja jeden jestem fioł(em),
no i krzyczę: Joe, Joe!!
Bardzo przepraszam…Mea culpa
Tutaj przynajmniej nie liczy się kasa…
I chociaż to blues
nie liczy sie rasa.
Rozpisała sie prasa
że roku każdego
wciąż długa trasa
Widać wyraznie
co klasa to klasa!
ladies and gentlemen…
…Joe Bonamassa!!!