Zima roku 1963…Czasy J.Coltrane’a bardziej niz kogokolwiek innego…Wschodzaca gwiazda Ornette Colemana ale ich jazz nie byl pubowy.Nie poprawial humoru o 4 nad ranem,zagubionym duszom,facetom bez kasy i rozmaitym upadłym aniołom…Byl oczywiscie Miles,Monk i wielu innych jak szalejacy Dizzy Gilespie…
Stanley Turrentine ktorego dzisiaj tu cytuje nie mogł sie rownac popularnościa z tymi najjasniej świecącymi gwiazdami.Ale dzisiaj jego plyty pachną wspaniale
Elegancja,nastrój,pomysłowość i świetni muzycy towarzyszący jak obecna tutaj Shirley Scott na organach Hammonda.
Taniec Sary to jedyna tutaj,kompozycja Turrentine’a.Jest troche standardow plus utwor napisany przez Stanleya i Shirley.
Piekna,kolysząca na swingowo plyta dla fanow starego jazzu.
Na dzisiejszy wieczór…Gdybym nie musial zaraz do pracy,gralbym do pózna ![]()
A niech Cię Bóg wynagrodzi za to, że dzięki Tobie mogę tego tu i teraz posłuchać. ![]()
Ciesze sie ze reagujesz z nieskrywanym entuzjazmem.Kiedys gdy puściłem to w "mojej"knajpie,bylo dobrze po połnocy i byc moze to zadecydowalo ze zdarzyły sie dwie pary tanczące…
Co wyjatkowo dobrze pokazuje jak bardzo sie czasy zmieniają obecnie na gorsze.
Wtedy,byla polowa lat 90-tych…
Przecież to jest błogość dla moich uszu. Stąd entuzjazm i wdzięczność Tobie.
Coz…Bedziemy wiec wracac do tematu.Moze juz jutro bo takich klimatow nazbieralo mi sie ostatnio.
1963? W planach mnie nie było ![]()
A ja mialem dwa lata.Ale przeciez to nie ma znaczenia.Jazz przezywal swe najlepsze lata.
Zapodaj jakieś swingi w przyszłości.
Z wielka przyjemnoscia ale nie te z lat 30-tych.No chyba ze Django Reinhard lub Stephane Grapelli.
Lub spiewajacego Hoagy Carmichaela.Ostatnio widzialem go w drugoplanowej roli w “Miec i nie miec”,z H.Bogartem i L.Bacall.Widac byl nie tylko swietnym kompozytorem ale i radzil sobie na zywo ![]()
A jakie uważasz. Lubiłem jechać nocą przez Francję, bo puszczali w radio różnorakie.
Dobrze jest miec takie radio.U nas chyba jeszcze do tego nie dorosli…I nic nie wskazuje aby do tego doszlo…
A tak sie ta plyta zaczyna.Motyw chwilami przypomina slynny temat,“Fever”,zmyslowo wykonywany np. przez Presleya.Ale oczywiscie to co najciekawsze,dzieje sie pozniej ![]()
To nie otwierało imprez a zamykało.
Nie przecze ze i tak mogło być ale,jak zwykle widać,zalezalo to od towarzystwa.W mojej knajpie,polozonej tuz kolo poznanskiej Opery,schodzili sie nawet ludzie tacy jak Maksymiuk,nie mowiac niemal o calym poznanskim srodowisku jazzowym.Na niektore jamy,przyjeżdzał z Berlina pewien gitarzysta
A ze głownym animatorem byl dawny muzyk folkowego Kwartetu Jorgi,pewne sprawy byly pewne i nie bylo mowy o przypadkowosci.Co z kolei przyciagalo okresloną publike…
I oczywiscie na pierwszy ogien szedl na ogół soundtrack z Blues Brothers ale potem czesto dzialy sie rzeczy o ktorych inne knajpy mogly tylko pomarzyć ![]()
Super!!! ![]()
trudno jest mi się wypowiadać na temat w którym wiem nic (nawet nie zdążyłem jeszcze odsłuchać).
Wiem że swego czasu miał swoją audycję poświęconą jazzowi p Janek Cegiełka - ale ja byłem wtedy na zupełnie innym etapie muzycznym (lub raczej w poczekalni tego etapu ![]()
Hmmm…Chyba nazwisko mi nic nie mowi.Edycje?Czyli chodzi o internet?
przepraszam - nie dopisałem ( w radiu Centrum), ale to było trochę temu - więc pewnie: było - minęło.
I to pewnie byla stacja o regionalnym zasiegu?Np. Małopolska?
Taki zasieg to np. edycja z Wa-wy do,najdalej,Sochaczewa.To oczywiscie tylko przyklad ale sam bylem w takim radiu.
tak to radio regionalne obejmuje zasięgiem Kalisz i okolice