Co miesiąc przekazujemy ZUS-owi 9% zarobków brutto na składkę zdrowotną. Potem w razie potrzeby idziemy do lekarza, na miejscu nie płacąc nic. Nie mamy pojęcia, ile nasza wizyta tak naprawdę kosztuje.
Zróbmy tak:
Zlikwidujmy składkę zdrowotną. Potem w razie potrzeby idziemy do lekarza, na miejscu płacąc za wizytę. Placówki zdrowotne, zarówno państwowe jak i prywatne, są zobowiązane publikować cennik usług.
Płatność odbywałaby się na jeden z poniższych sposobów:
– z własnej kieszeni. W sam raz na rutynową wizytę, w rodzaju “dziecko mi się przeziębiło i szkoła zyczy sobie usprawiedliwienia podpisanego przez lekarza”.
– ze zdrowotnego konta oszczędnościowego. W sam raz na tańsze zabiegi, w rodzaju leczenia kanałowego czy prostej operacji chirurgicznej. Na konto wpłacamy tyle, ile uważamy za stosowne - a jeśli uznamy że uzbieraliśmy dość, to możemy przestać wpłacać.
– z ubezpieczenia zdrowotnego. W sam raz na droższe zabiegi, w rodzaju poważnych operacji czy długotrwałych i kosztownych terapii, na które niepraktycznie jest zbierać pieniądze przez samo oszczędzanie.
– z pożyczki udzielanej przez państwo. W sam raz dla tych, którzy nie mogą pokryć kosztów leczenia w żaden ze sposobów podanych powyżej. Państwo nie będzie mogło takiej pożyczki odmówić, ale oczywiście będzie ją chciało w jakiś sposób później odzyskać.
– wyjątek: ratowanie życia w nagłych przypadkach. Pacjenta z zawałem, albo ofiarę wypadku - najpierw stabilizujemy, a potem się zastanawiamy kto za to zapłaci. Postuluję, żeby to było opłacane przez państwo, pod warunkiem że przypadek rzeczywiście jest nieprzewidziany - np. palacz mógł się spodziewać że w końcu będzie miał zawał, więc jeśli mu się to przytrafi to za leczenie będzie musiał jednak zapłacić.
Wszelkie opinie mile widziane. Zapraszam do dyskusji!
Mnie osobisfie podoba/odpowiada wloski system sluby zdrowia.
Mianowicie,lekarz rodzinny/pierwszeho k9ntaktu,jest bezplatnie,ale juz za badania odplatjosc jest ryczltowa,w zaleznosci od rodzaju badan,moze to byc 5,10,a nawet 50€.
Wizyta u specjalisty,to wydatek,min.20€.
Pobyt w szpitalu/leczenie,majacym umowe z urzedem miejskim/wojewodzkim,jest bezplatny.
Nie jest pobierana zadna sklafka zdrowotna.
Ryczałt oznacza, że koszt części zabiegów może nie być pokrywany w całości. To otwiera pole do nadmiernego przycinania kosztów zabiegów niedofinansowanych, albo obciąża je kosztami niefinansowymi w rodzaju kolejek (płacisz własnym czasem zamiast własnymi pieniędzmi, i nie możesz tego uniknąć bo ryczałt narzuca cenę usługi). Niby da się tego uniknąć zwiększając kwotę ryczałtową tak żeby pokrywała koszty, ale w ten sposób po prostu zmuszasz chorych do płacenia więcej niż to konieczne.
Ryczałty otwierają zbyt wiele możliwości do nadużyć. Z jednej strony placówki zdrowotne mogą dla własnych zysków przeforsować ryczałty zbyt wysokie wiedząc, że pacjenci nie mają możliwości skorzystania z tańszej usługi gdzieś indziej. Z drugiej strony politycy mogą dla zdobycia poparcia forsować ryczałty zbyt niskie, kosztem spadku jakości usług w przyszłości.
Brak składki zdrowotnej oznacza, że służba zdrowia jest dofinansowywana pośrednio z podatków. Ale ilość podatków jest ograniczona, a decyzje o ich podziale są podejmowane na szczeblu państwowym. Przez to nakłady na służbe zdrowia muszą rywalizować z innymi potrzebami, a decyzje o podziale dostępnych środków dotykają całego państwa. Ale chorzy nie żyją na szczeblu państwowym, tylko lokalnym - i decyzje dobre dla państwa jako całości mogą im osobiście szkodzić.
Sluzba zdrowia jest w 100% prywatna.
Maja tylko umowy z urzedami miejskimi,wojewodzkimi.
Ryczalty ustalaja w umowach,nie jednostronnie.
Leczenieszpitalne,jest bezplatne,jak i zabiegi w nim.
Koszty pkrywa skarb panstwa.
Wolna amerykanka ma tylko dwie opcje: płacisz z własnej kieszeni, albo z ubezpieczenia w praktyce dostępnego tylko osobom posiadającym stabilne zatrudnienie, a i to nie wszystkim. Kto tego nie ma, ten musi czekać aż mu się pogorszy na tyle żeby go wzięli na ostry dyżur, w ten sposób zabierając miejsce osobom faktycznie potrzebującym i jednocześnie drenując kasę z systemu (bo przecież nie mają jak zapłacić nawet za prostsze zabiegi, więc tym bardziej nie zapłacą za drogi ER).
A, i jeszcze placówki zdrowotne nie muszą ogłaszać ile ich usługi kosztują, więc o tym czy cię na nie stać decyduje przypadek…
Czyli prywatni przedsiębiorcy sprzedają usługi poniżej kosztów, a na pokrycie różnicy składają się wszyscy czy chcą czy nie. Coś jak polskie górnictwo…
Zważ tylko, że górników w Polsce od ponad 20 lat ubywa. Po prostu: w którymś momencie jako społeczeństwo doszliśmy do wniosku że na dopłacanie górnikom nas nie stać. Włoskiej służby zdrowia też może to dotknąć - a patrząc na poziom zadłużenia Włoch, można się wręcz tego spodziewać.
Nie sadze by sprzedawali pnizej kosztow,inaczej nie startowali by do podpisania kontraktu,z urzedem miejskm,wojewodzkim,mozna prowadzic prywatna praktyke,nikt nie zabrania.
A lekarze,szpitale wrecz sie bija,by dostac kontrakt.a co do p9lskiego gornictwa,sprawdz ile danin musi placic kopalnia,poza podatkami,ktore placi kazdy przedsiebiorca.
Kto ma kontrolę? Placówki zdrowotne, i rząd/samorządy. Osoby najbardziej zainteresowane - pacjenci - nie mają. Nie mogą nawet wybrać osób, które w ich imieniu negocjują umowy między szpitalami a (samo-)rządem.
Dla mnie bardziej istotna jest dbalosc p pacjenta.
A tu nie mam zastrzezen,
Nie czekam miesiacami,czy nawet latami,na badania,a maksymalnie dwa tygodnie.
Mam bezplatne rehabilitacje w domu,wozki,eletryczny i reczny,urzadzenia rehabilitacyjne.
Leki place 5€/recepta,
Czego jeszcze mozna chciec,panienki do towarzystwa?
Przychodzi pielegniarka,dwa razy w miesiacu)))