hobby ekstremalne? Chodziłem po górach, ale bez przesadyzmu… Tam, gdzie pachniało niebezpieczeństwem, nie wszedłbym nawet za miliony, choć lawiny śnieżne i kamienne potrafią schodzić niespodziewanie…
Tu nie chodzi o sam fakt “chodzenia po górach”, czy innych zajec bedacych pasją.
A o zwykła odpowiedzialność za bliskich - wybacz kolego, ale zabezpiecz dzieciaki i żonę zanim zaryzykujesz. Niestety nikt nie zyje w próżni…
A tak naprawde to chyba juz po prostu mam dość tych wszystkich “zrzutek” majacych łatac braki systemowe.
Przy jednoczesnym marnotrawstwie wszystkich środków.