Lekcje powinny byc ciekawe, ale chyba jednak z tym spaniem to przesada. Dziecko powinno byc ciekawe ale zainteresowanie przedmiotem powinno nalezec do obowiazkow nauczyciela. Poza tym, w zyciu przydaja sie wiadomosci, ktore dziecko nie koniecznie interesuja w szkole.
Bardzo mi się spodobało postępowanie nauczyciela. Niekonwencjonalnie nie znaczy źle.
Z tym sie zgadzam, ale: w pracy tez bedzie mozna sobie pospac?
Niewykluczone. A mało razy to ja się w pracy zdrzemnąłem.
No wiesz, mnie kiedys kolezanka obudzila jak mialam dyzur…
Zainteresowanie przedmiotem ,tak,jak najbardziej pozadane.
Ale z ta ochrona przed stresem,nie mozna przesadzac.
Kiedys konczy sie bezstresowe zycie,wchodzi sie w dzungle zycia.
I tu jest szok,czasem nie do pokonania.
Nie wychowujmy zdrowych inwalidow zyciowych.
Tu akurat nie o sam stres chodziło, a bardziej o przyswojenie trudnej wiedzy. Podoba mi się za to wciągnięcie dzieci do tematu, zainteresowanie nim.
Pamiętam swój pierwszy zagraniczny kurs, kiedy jeszcze mniej, niż średniawo znałem język nederlandzki. Pod koniec bardzo mulić mnie zaczęło. Po przyjściu do domu uskuteczniłem natychmiastową drzemkę. Obudziłem się po godzinie rześki i ze zdumieniem skonstatowałem, że cały wykład mam w głowie. A przed drzemką, tylko mętlik był.
W niektorych firmach wprowadzaja prawo do drzemki. A czym innym jest srodziemnomorska sjesta?
A belfer mial racje, po trzech lekcjach matematyki to mozg moze sie zagotowac, a tak moze do dzieciaków dotarlo, ze istnieje takie zjawisko jak cisza?
Dla chcącego jak widac nic trudnego. Trzeba tylko wyjść poza ramy sztywnego i nieefektywnego systemu który dobry nigdy nie był.
Nie ważne są metody. Ważne że dzieci są zaangażowane do nauki.
Temu nauczycielowi nawet niskie zarobki nie przeszkadzają. Ciekawe czy on też w dni 22.10 zastrajkuje.
Generalnie w szkołach przydałoby się wiecej nowych technologii, tabletów, gier logicznych/zręcznościowych, wyjść w teren, praktyk. Gapienie sie na stare próchno które przynudza i coś bazgroli na tablicy jest wręcz niemodne. Tak się nie dotrze do młodego umysłu.
A tu sie zgodze,zmeczenie,niewyspanie ogranicza nasze zdolnosci przyswajania wiedzy.
Czasem lepiej zrezygnowac z jakiejs lekcji/wykladu,na rzecz drzemki nadrobiemie zaleglosci,po wypoczynku.
Z ta technologia… Ostatnio zlapalam sie na tym, ze jak mi kazali cos zanotować to zamiast po kartke i pisak siegnelam po smartfona.
Apage satanas
I wlasnie o to mi chodzi…
Wychowanie seksualne,to nie nauka bzykania.
To zdrowie i bezpieczenstwo,by bylo jak najmniej pietnastnletnich matek i ojcow.
To promocja bezpiecznego seksu,pod kazdym wzgledem,odpowiedzialnosci.
Z cisza to bym sie zgodzila. Poza tym: mozna zrobic proste “szwedzkie” gimnastyki przez 10 minut Efekt znakomity (sprawdzalam…). Nie mowie o tym, ze mozna jeszcze o matematyce (okazdym przedmiocie, jak mniemam) po prostu opowiadac. Zeby dziecko dowiadywalo sie dlaczego jest wazny. Dlaczego warto znac.Tez sprawdzalam, ale matematyczka byla po prostu geniuszem!!!
Bardzo się podoba. Mozliwosc zrelaksowania się a nawet drzemki - bezcenne.
A jak to widzisz w “doroslym” zyciu?
Tez bym się chętnie zdrzemnęła…ale nie da się
Natomiast mlodziez ma większe zapotrzebowanie orgaznizmu na sen, a sypia zazwyczaj za malo
Wiesz, pamietam jescze mlodosc. Bylo trzeba to sie robilo. I, śpiąc czesto po cztery godziny na dobe, jakos nie czulam sie zmeczona. Z tym, ze ja rzeczywiscie bylam zainteresowana i niemal paranoicznie zaangazowana. Ale tylko dzieki temu zrealizowalam marzenie.
Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony super, popieram to, że nauczyciel potrafi tak dostosować metody i formy pracy, żeby dzieci zainteresować, żeby je jakoś ogarnąć, żeby uzyskać skupienie, żeby być elastycznym, żeby dzieci nie marudziły na trzeciej lekcji i nie stały przy drzwiach lub zerkali na zegarki w oczekiwaniu na przerwę. Uważam, że ta metoda zadziałała jako coś nowego, ciekawego, a z czasem stanie się kompletnie nieatrakcyjna dla niektórych osób i zaczną się wyłamywać z tej zabawy, oczekując na ciekawsze rozrywki i kreatywność nauczyciela. Ubolewam też nad tym, że dzisiaj dzieciom potrzebne są takie “wodotryski”, żeby im się cokolwiek chciało chcieć. Nauczyciel musi sam kupić słuchawki, czy zatyczki, bo inaczej nie uzyska efektu ciszy i skupienia. A prościej się nie da? Kiedy my chodziliśmy do szkoły, wystarczyło, że nauczyciel poprosił o ciszę, czy rozmawianie szeptem, a dzisiaj? Czyja to wina? nauczyciela? to on sobie nie radzi? a kto przychodzi do niego do klasy? dzieci! my też byliśmy dziećmi! potrafiliśmy się zachować? wytrzymać? “nie umrzeć z nudów”? jak widać mamy się dobrze… Barwo za kreatywność tego nauczyciela!!! ale jestem przeciwko wymaganiu od nauczyciela stawania na rzęsach, na głowie, tańca na rurze, czy striptizu, kupowania za prywatne pieniądze jakichkolwiek pomocy, żeby tylko uczniowie zechcieli robić cokolwiek…
Ciekawy pomysł!
Młodzi rosną i potrzebują dodatkowej porcji snu.
Jeśli metoda działa to warto wypróbować.