Ciekawie mówi o tzw. Nocnych Markach :/

Obok - duże drzewo - Anny
ma je ktoś do swojej panny… :grinning:

1 polubienie

To nie dieta. Hormony.
A to co sie odlozylo ciezko stracic.

przy wiąz anie :stuck_out_tongue_winking_eye:
Specjalnie mi to robisz, żebym pożółkła z zazdrości :rofl:

1 polubienie

Co byś wprawy nabierała. :yum:

2 polubienia

Jak na razie, to wprawa dotyczy tylko rozwiązywania. Jestem za głupia na układanie :cry:

Ja na wiele rzeczy jestem za głupi.

Mi tam się, jednak wydaje, że ludzie mają jednak zazwyczaj praktycznie jakieś cykle - oczywiście mogą się one nieznacznie różnić

1 polubienie

Cykliści mają cykle… :stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

Roznia sie i to bardzo znacznie. A z tym rytmem jedzenia? Kolezanka po powrocie z rocznego pobytu w USA juz rytm snu wyrownala, ale jeszcze dobre pol roku po nocy pustoszyla lodowke, a w dzien prawie nie jadla. Miala tak cos 8 godzin roznicy - w koncu sie wkurzyla i sie porzadnie upila. Amerykanskie bakterie trawienne ninawykle do czystej wyzdychaly i zrobily miejsce dla polskich.

1 polubienie

Jestem nocnym markiem, od dziecka mam skłonność do siedzenia po nocy, najbardziej efektywnej pracy po południu i wieczorem, wstawania najlepiej tak ok.8-9, rano nie nadaję się do niczego oprócz czynności automatycznych, ale faktycznie, ciężko się w ten sposób funkcjonuje w społeczeństwie, więc ja się przestawiłam, na ile się da, na typ poranny, ale w 100% się nie da :wink: (dało się np.wypracować chodzenie spać wcześniej, żeby niepotrzebnie nie tracić na czasie snu i zdolność do trochę większej ilości rzeczy wcześnie rano-i to także na podstawie rzeczy proponowanych przez tę panią, więc ja jej nawet wierzę :slight_smile: ). I lepiej mi się funkcjonuje teraz, kiedy mam zwykle na 10.30 lub 11, bo nawet, jak wstanę sobie w miarę wcześnie, to mam czas się ogarnąć z życiem do tej pory.

1 polubienie

Niue,nie wlacze tego…Znowu jakas “odkrywcza” laska ktora wie lepiej.
Jestem nocnym markiem i nie czuje sie z niczego okradzony.Wrecz przeciwnie!

2 polubienia

Jestem nocnym markiem! Od dziecka w wieku szkolnym najlepiej wiedza wchodziła mi w godzinach wieczornych - o co zawsze miałam awantury w domu. Rano na pierwszych lekcjach nawet notatko przychodziły mi z trudem. Odżyłam na studiach. Zajęcia najwcześniej na 10-tą. Niektóre wykłady kończyły się po 19-tej. Wtedy wracałam do domu i miałam chęć brać się za naukę, bo zdążę się spokojnie wyspać. To był najlepszy okres w moim życiu.
Wiadomo, że problemy rodzinne, zdrowotne, czy inne nie pozwalają ludziom spać. Ale ja będąc zdrową i nie mającą specjalnych problemów nie zasnę przed 1-szą w nocy. I jak tu wtedy wstać do roboty na 7-mą?
Szkoła w mojej wsi zaczyna lekcje o 7.30, autobus przywozi dzieciaki (w tym przedszkolaki) o godz siódmej. Takie dziecko musi jeszcze dojść na przystanek. O której wstaje? Ok 6-tej. Myślicie, że w nocy je śniadanie? A jeśli pierwszą lekcją jest matematyka? Nawet normalne dzieci nie są w stanie w pełni pracować umysłowo.
Dobra, moi znajomi od dawna wiedzą, że w dni wolne nie wolno do mnie dzwonić przed 10-tą :slight_smile:

3 polubienia