2 maja 1808 roku w Madrycie wybuchło powstanie będące początkiem wojny o odzyskanie niepodległości Hiszpanii po zdobyciu jej przez Napoleona – co prawda powstanie zakończyło się krwawym stłumieniem zamieszek, ale raz podpalony lont doprowadził do wyparcia Francuzów z półwyspu i zwycięstwa w 1814 roku.
Brat cesarza Joseph długo się królowaniem w Hiszpanii nie nacieszył, bo nieco ponad 100 dni (czyżby przeklęta liczba dla rodu Bonapartych?) a sama wojna była sceneria jednej z nielicznych o ile nie jedynej bitwy wojsk polskich z hiszpańskimi 30 listopada 1808 pod Somosierra. Nasi byli góra, ale ich zwycięstwo pyrrusowe.
Ale ja nie o tym – gdyby nie to wydarzenia nie powstałyby niesamowite ryciny Goi zatytułowane Fatales consequencias de la sangrienta guerra en España con Buonaparte, Y otros caprichos enfáticos znane u nas pod krótszym tytułem Okropności wojny. Cykl 82 rycin przedstawiających jak czlowiek moze stac sie gorszy od zwierzecia.
W przeciwieństwie do malarstwa Goi z jego uśmiechniętymi debilnie gębami, ryciny są świetne. A rycinami Goi zainteresował mnie utwór ze zbiorku “Muzeum”. O ten:
Malarz dworski to inne wymagania niz korespondent wojenny
Brat cesarza Napoleona nie miał jego militarnego talentu, za to polityczny, taki sam, więc przegrali Hiszpanię. Zresztą ta cała awantura hiszpańska dla małego cesarza była niepotrzebna i okazała się wrzodem na tyłku.
Pomysl osadzenia Francuza na hiszpanskim tronie byl dosc karkołomny. Tym bardziej, ze Hiszpania jest naturalna twierdza odgrodzona od Francji Pirenejami, a flota francuska specjalnie sukcesow nie odnosila. A wlasnie, moze Ty cos skojarzysz? Kilka lat temu jakas grupa rekonstrukcyjna odtworzyla bodaj druga bitwe polsko - hiszpanska z tego okresu, tym razem na wybrzezu Andaluzji - pisal o tym kolega mieszkajacy w tym regionie, forum niestety juz nie istnieje, ale moze bedzie pamietal gdzie to bylo.
- Ofensywa andaluzyjska z udziałem Polaków. Całkowite rozbicie regularnej armii hiszpańskiej i pokonanie angielskiej, która tam po stronie Hiszpanów walczyła.
Kopalnia wiedzy jestes.
Grupa rekonstrukcyjna ponoc tez dzielnie w polu stawala, zwlaszcza po bitwie pijac piwo ze swoimi hiszpanskimi kolegami.
Ale tak abstrahujac? Czy w Polsce daloby sie cos takiego zorganizowac - czyli rekonstrukcje bitwy, gdzie nasi dostali w tylek?
Rekonstrukcje bitew się odbywają, ale tych wygranych.
Rekonstrukcje sa to nie tylko bitew. Jakis czas korespondowalam z dziewczyna z grupy odtwarzajacej sredniowieczne zycie - prosila o sprawdzenie co w tym czasie jadlo sie w Hiszpanii i w co ubierano. Akurat to nie jest takie trudne, bo sporo i przepisow i technologii sie zachowalo, a Hiszpanie uwielbiaja takie historyczne zabawy, ale chodzilo mi o samo podejscie - byla bitwa, w tylek dostali, ale okazja do zabawy byla. Nie podchodzili do tego na bacznosc. I jeszcze dofinansowali impreze.
Zaraz po tej ofensywie, do gry włączyli cywile tworząc partyzantkę - querrilleros
I dopiero zaczęli dawać po dupie Francuzom. Okupant nie mógł sobie z nimi poradzić. Słano błagalne listy do Napoleona, groził odwrót. No to cesarz wysłał znów Polaków, nadwiślańskich lansjerów. Ci nie dość, że pokonali Anglików, to jeszcze zrobili porządek z partyzantami. Coś mgliście sobie przypominam, że chyba opisywałem to kiedyś na starym Pytamy. O piekielnych lansjerach znad Wisły.
Ja to tylko kojarze wlasnie z opisu kolegi z tamtego forum. Ale wyglada, ze byla to akcja dlugofalowa? Bardziej niz Somosierra?
Zreszta przykre to, ze Polacy tak sie Napoleonowu dawali wykorzystywac.
To wykorzystywanie długim tematem jest. Kiedy w tym czasie wybuchła wojna z Austrią, nawet dezerterowali, by znaleźć się w tamtejszej Galicji.
Niejaki Potocki nawet spisek antynapoleoński organizował, co mała znaną sprawą jest.
Bo polska historiografia ma tendencje do gloryfikowania Francuzow, nie tylko Napoleona.
Czyzby kompleks Henryka Walezjusza?