Cierpliwość

Zawód miłosny zdecydowanie !
Ile trzema mieć w sobie cierpliwości, żeby się powstrzymać od dania w gębę temu, kto nam za skórę zalazł ? :stuck_out_tongue: :rofl:

2 polubienia

Teraz to trudne do wykonania choć ciekawa propozycja, nie zawsze ale są przykurcze ręki czy palców - pracuję nad tym, niekiedy są impulsy przypływu siły i zdarza się zmiażdżyć szklankę z kawą przez złapanie szklanki i rękę oparzyć, jak kawa to łapię przez drugą rękę - dla lekarzy to niby nie możliwe - a dla mnie normalka, nieraz się męczę z zapięciem mądrego guzika czy zawiązaniem sznurowadła, ale po czasie się udaje, podobnie z pisaniem - są dni gdzie jest ładnie i czytelnie a niekiedy inaczej ale da się rozszyfrować !

1 polubienie

takie dlubamie na drutach czy szydelkowanie to swietna rehabilitacja dla dloni.
jak mialam problemy po skomplikowanym zlamaniu reki to rehabilitant jak dowiedzial sie, ze lubie robotki reczne to odpuscil mi czesc cwiczen, bo polaczylam przyjemne z pozytecznym. jeszcze mu sie szydelkowa serwetka sporych rozmiarow dostala, bo ja juz nie mialam gdzie klasc.:

2 polubienia

Nauczyciel

2 polubienia

Zgadza się że to świetna rehabilitacja, może gdybym zaczął od szydełkowania czy robótek na drutach, to było by bardziej przyjemniej. Niemniej zacząłem od wyszywania ż uwagi że mój zakres ruchu był mocno ograniczony - cały od pasa po brodę byłem w gipsie, tylko palce były uwolnione ino że przy brzuchu, i tak na 10 miesięcy był gips ze zmianą co 3 miesiące, wytrzymałem pomimo że nieziemsko wszystko swędziało, dużo słomek do pogilania skóry tam poległo, to było po przyszyciu prawej ręki. Uczyłem się w szpitalu na chirurgi, za nauki dostawałem ciasto, owoce, z babciami wymienialiśmy się obiadami i lepszymi dobrami z domowych wyprawek jak rodzina donosiła na bieżąco. Jak opuszczałem szpital to na oddziale zostawiłem wyszyte szpitalne prześcieradło z ich oddziałową pieczątką, co nieco porozdawałem po salach

3 polubienia