Tak się zastanawiam, każda dyscyplina, czy konkurencja sportowa rządzi się swoimi prawami. Jedne są bardziej inne mniej obiektywne i sprawiedliwe. Weźmy np. konkurencje, w których liczy się odległość (skoki, rzuty) – tam wygrywa ten, kto skoczy/rzuci najdalej, i liczy się najlepsza próba, inne mogą być na poziomie amatorskim. Ale już w skoku wzwyż, czy o tyczce, zawodnicy po kolei pokonują kolejne wysokości i zaliczana jest tylko wartość na której znajduje się poprzeczka, choć często widać, że tyczkarz przelatuje pół metra nad nią. Dlaczego nie można by mierzyć faktycznej wysokości jaką osiągnął skoczek? Czyż nie byłoby to bardziej sprawiedliwe?
W skokach narciarskich z kolei ocenia się styl lotu. Czy można sobie wyobrazić taką notę również w innych konkurencjach (np. w trójskoku czy rzucie oszczepem)? Przecież to byłoby bez sensu. Powinno się zrezygnować z tej oceny, pozostawić natomiast przelicznik za wiatr, bo to jest niezależne od zawodnika. Oczywiście skoki z upadkiem byłyby niezaliczane.
W grach zespołowych – jedne są z zatrzymywanym czasem w czasie przerw (czyli faktyczna gra jest czasem netto) a w piłce nożnej wciąż to sędzia arbitralnie przedłuża grę o kilka minut. Co stoi na przeszkodzie by wprowadzić podobną zasadę w futbolu?
Macie jeszcze jakieś inne spostrzeżenia i propozycje?
Nie przeciągniesz mnie na swoją stronę bom tutaj konserwatysta,jak w mało której dziedzinie.
Wszelkie zmiany jak dotąd. to niemal rak dla kolejnych dyscyplin.
Dyktowany nie sensem a jedynie wymogami tv.Najlepszy przykład to jazda figurowa na lodzie.Zdaje sie że nie ma już jazdy obowiązkowej albo jest marginalizowana.
Broni sie pod tym względem jeżdziectwo ale chyba tylko dlatego że tlumy gromadzi jedynie w Anglii i w Niemczech…
Mówisz,“przelicznik za wiatr”.Biorąc pod uwagę “tunele” i sztuczne korytarze,to nie potrwa dlugo a losowości i tak nie zlikwiduje.Równie dobrze można brać to pod uwagę przy biathlonie gdzie czasem wiatr kule nosi…Tylko ciekawe,JAK?
Styl w skokach to bardzo fajna sprawa.Uczłowiecza tę dyscyplinę i pokazuje ile można i JAK można.
Co do gier zespołowych…Ja jestem za karaniem tzw.“aktorów”.Szybciej im z głowy wybije fanaberie realna kara niż niekończące się dyskusje.
Jest jednak jedna wielka róznica.Wszystkie gry zespolowe są bardzo szybkie.Liczą się niemal zawsze,sekundy.Siatka jest bez kontaktu ale na serio,odstaje tylko nożna ze swoimi 90-ma minutami.To zupełnie inny świat.
Co do not…Skacze skoczek a nie oszczep.Ów jest tylko narzedziem.Trudno od kuli czy młotu oczekiwać baletu w locie.Od człowieka można więcej.
Ale ja miałem na myśli styl samego oddania rzutu przez zawodnika.
PS. I tu taka ciekawostka - kilkadziesiąt lat temu na jednej z Olimpiad pewien Japończyk-akrobata zamiast skakać o tyczce ustawił ją pionowo, po czym szybko wspiął się po niej i przeskoczył nad poprzeczką. Sędziowie mu tego nie uznali argumentując, że obowiązuje skok z rozbiegiem. No to zmyślny Japoniec podbiegł truchtem trzymając tyczkę, ponownie ustawił ją pionowo i powtórzył wyczyn.
Czyli kwestia stylu ma jednak znaczenie.
Szukanie dziury w całym.Ponad 100 lat to wszystko fajnie funkcjonuje ale zawsze ktoś musi przy tym majsterkować.
To jednak pół biedy.
Najgorszy w skutkach jest dyktat telewizji.
Prawdę mówiąc w wielu konkurencjach nastąpiło wiele zmian i one będą nadal następować. Przykład, to siatkówka, boks, w kopanej też trochę zmieniano odkąd istnieje. Piłka ręczna zaczęła się jedenastkami na futbolowym boisku, a skończyła na hali.
No, chyba niezupełnie. Moja mama była pasjonatką skoków narciarskich, więc siłą rzeczy nieraz oglądałam razem z nią. Ale od czasu wprowadzenia not za styl - przestałam. Dość się naoglądałam sędziowskich niesprawiedliwości podczas mistrzostw w “niemierzalnej, a tylko uznaniowej” jeździe figurowej na lodzie (to był mój konik, ale też do czasu).
Zmiany następują wszędzie, w sporcie też. Przepisy się zmieniają.
Mają skakać trzymając się za ręce? Pary jedno płciowe? Czy mieszane? Ha! nie słyszałam o tym, ale, czy takie skoki byłyby ciekawsze dla widza? Wątpię.
To prawda, akurat w tej dyscyplinie wprowadzono wiele fajnych zmian, np. skasowano możliwość zdobywania punktu tylko po własnej zagrywce co znacząco skróciło mecze oraz wprowadzenie trzech odbić po bloku.
No niestety.
Ale ja do końca zostane wrogiem zmian.Przynajmniej tego co się wyprawia w ostatniej dekadzie.Przede wszystkim dlatego by za żadną cene nie zamieniać sportu w siłownię.Wdzięk,piekno nie są,nie były i nigdy nie będą dla mnie sprawą drugoplanową.
A sposoby na durnych sędziów są od dawna.
Boks amatorski wycofał się już z kilku zmian, zlikwidowano durne kaski, które nie chroniły, zlikwidowano maszynki punktowe, powrócono do trzech rund po 3 minuty. Żeby jeszcze tak dawne umiejętności wróciły.