Co byście powiedzieli na pomysł delegalizacji samochodów?

Wrecz przeciwnie.Nalezy zlikwidowac autobusy wypizdowskie ktore wyraznie sa nierentowne i"skazac" ludzi na ich samochody.

Taxi?

na partyjne plewy to dzis sie wziac nie dam…
mam dosc tybylczych populistycznych komuchow.
czwarte wybory w ciagu niecalych czterech lat - ciekawe kto pojdzie, bo juz wiekszosc ma dosyc…

2 polubienia

Z pewnością samochodów całkiem zdelegalizować się nie da, ale przykładowo UE powinna zakazać samochodów typu SUV.

1 polubienie

Szybciej koszta posiadania tak wzrosną iz taniej będzie auto wypożyczać gdy będzie potrzebne.
W dużych miastach już to się dzieje. wielu moich znajomych pożycza gdy potrzebują.
Ktoś przytoczył NY. Fakt tam ponoć trudno poruszać się własnym pojazdem.
Tokio to np. by posiadać auto trzeba mieć…miejsce parkingowe…
W stolicy jest pełno samochodów zajmujących miejsca parkingowe a robiące rocznie smieszne przebiegi… Rzędu 3-4 tys. km rocznie (z tego połowa to trasy!).
Auto z wypożyczalni,. Zakładajac średnia prędkosć rzedu 30-35 km/h, 85% sprawność i 30% obłożenie to…
ok. 2234 godziny wypożyczone i przejechane ok. 75 tys. km rocznie.
Takie auto w praktyce zastąpiłoby ok. 4-5 prywatnych pojazdów.
Po około 3-4 latach byłoby zastępowane nowym. W praktyce auta byłyby nowsze, mniej śmierdzące i trujące. (obecnie auto ma ok. 8-9 lat,a miałoby ok. 2 lata)
Gdyby było elektryczne to żyłoby dłużej (po 2-3 latach zmiana akumulatora na nowy)

2 polubienia

SMOK jeszcze coś doda…
Samochody kosztują krocie. A będą jeszcze droższe, jeszcze bardziej skomplikowane, jeszcze mniej trwałe…
Z silników samochodowych (inne silniki np. okrętowe to dopiero trują) zrobiono wroga nr. 1. Normy spalin mogą spełnić tylko samochody hybrydowe albo…elektryczne…
Auta (dopiero co sprawdzałem ceny nowych) niesamowicie podrożały a podrożeją jeszcze bardziej… (np. 3-4 lata temu auto klasy średniej, nowe, typu Passat , Mondeo w podstawowej wersji - czyli nieźle wyposażonej ale bez bajerów - to było ok. 80 tys, dziś trzeba mieć ok. 100 tys - w realu i wtedy i dziś dało się je kupić o 20 tys taniej, czyli kiedyś za ok. 60 tys, dziś za 80 tys…podrożały więc ok. 33%!!!).
Przepisy UE promują silniki o pojemności poniżej 1 litra i mocy sporo ponad 100KM :face_with_raised_eyebrow:
Takie silniki żyją ok. 150 -200 tys km. Potem trzeba kupić nowe auto.
Dlaczego “zieloni” nie policzą ile kosztuje środowisko produkcja nowego samochodu?

Z drugiej strony auta są za tanie! Naprawdę!
Biorąc je w leasingu płaci się zwykle ok. 1% wartości netto miesięcznie. W leasingu cały VAT można odliczyć (normalnie nie) więc dla firmy jest tańsze.
Pojazd za 180.000 zł to miesięczny koszt ok. 1800 zł netto + ok. 4 tys rocznie ubezpieczenia (ok. 300 zł miesięcznie). Czyli ok. 2100 zł netto… Za to można kogoś zatrudnić na ułamek etatu…

1 polubienie

Ale autobusy może są nierentowne z powodu samochodów?

1 polubienie

No bo na tym polega rozwój!
Mamy sie cofnac do hulajnogi?

Do hulajnogi elektrycznej.
Okazuje sie to byc diabelskim wynalazkiem - zywotnosc nieduza, powoduje wypadki bo cichutkie, szybkie i ktos zapomnial zaopatrzyc to w dzwonek i uwzglednic w kodeksie drogowym, wiec w przeciwienstwie do rowerow wszedzie tego pelno.

1 polubienie

To naturalne, że najpierw musi powstać wynalazek, a dopiero potem zostanie on uregulowany prawnie. Nie da się tego zrobić odwrotnie.

Wynalazek to nie jest nowy, problem w tym, ze zanim cos takiego zostanie dopuszczone do ruchu drogowego to trzeba pomyslec o skutkach.
Jesli potrafili to zrobic z “autkami” wyposazonymi w silniki od skutera to juz z hulajnogami nie mogli? Zdaje sie myslenie ekologiczne - elektryczne nieco przymulilo myslenie ustawodawcom.

Pisz-wymaluj,sytuacja z wczoraj…Dziewczyna przede mna,jakies 20 m. zostalaby rozjechana przez dupka w sluchwkach na hulajnodze…

1 polubienie

W TV teraz prawie codziennie mówi się o wypadkach z udziałem hulajnóg elektrycznych, ale dla mnie to wygląda na nagonkę. Przecież w wypadkach samochodowych codziennie umiera wielu ludzi, a jednak nikt prócz mnie nie wpadł na pomysł delegalizacji samochodów.

Powiem Ci z punktu kierowcy.
Zbliżasz się do przejścia. Widzisz pieszego. Nie biegnie więc spoko przejedziesz zanim dojdzie do przejścia.
Niestety pieszy nie idzie 5 km/h . Piesze jedzie hulajnogą (niewidoczną dla kierowcy) 20 km/h (są hulajnogi szybsze).

Nagle kierowca widzi pieszego tuż przed maską…

1 polubienie

Niestety nie jest to nagonka, wiekszosc ludzi używając hulajnog wylacza myslenie.

1 polubienie