Zdrada emocjonalna i fizyczna w ogóle nie są w stanie mnie zranić. Wiem co piszę, bo nikt nie zna mnie lepiej niż ja sam. Zależy mi tak naprawdę tylko na seksie, nie potrafiłbym się jakoś emocjonalnie angażować. W sensie mógłbym trzymać za rękę, mówić czułe słówka, całować się itp, ale chyba tylko po to, aby doszło do seksu. Jak mnie zdradzi albo się mną znudzi - ok, trudno, krzyżyk na drogę. Nie będzie mi smutno, nie będę planował zemsty lub prosił o powrót. Chyba nawet nie zrobiłoby na mnie żadnego wrażenia, gdyby dziewczyna coś sobie zrobiła lub nawet się zabiła jakbym np nie chciał z nią być.
Żeby było jasne - nie jestem homo, nigdy nie dostałem od dziewczyny kosza, aseksualny również nie jestem, nie zostałem też seksualnie wykorzystany. Po prostu z jakiegoś jak na razie nieznanego mi powodu jestem skonstruowany tak, a nie inaczej.
Pytanie specjalnie wrzucam do tej kategorii, bo chyba w psychice należy szukać przyczyny. Jakie macie zdanie na ten temat?
Stare przyslowie mówi przyjdzie kryska na Matyska
A jak nie? Moze to i lepiej dla swiata? I tak przeludniony.
Jesli masz rodzenstwo to ich dzieci się ze spadku po wujku kawalerze ucieszą. Chyba, ze zapiszesz na glodne koty…
No aseksualny to nie jesteś z pewnością
“nikt nie zna mnie lepiej niz ja sam”.To mi sie spodobało…Niestety dalej,rozczarowanie.Ale to tylko forum
Jak ktoś zaczyna zdanie od"w sensie…",automatycznie zakladam ze nie ma nawet “30”.Nie za szybko na zgorzknienie?Na lekceważenie romantyzmu?
Na samym pukaniu to niby dokąd chcesz zajść?
Jak dla mnie,fundujesz sobie ślepą uliczkę.Poza tym jesli zalezy Ci tylko na seksie to w dobie internetu,nic prostszego!
Strach przed rozstaniem,zawiedzionymi marzeniami?
Nie jesteś w stanie tego uniknąć.Zawsze moze sie zdarzyć,nawet przy Twoim nastawieniu.Chyba ze znając tak dobrze siebie,potrafisz skutecznie sie oszukiwać…
Nie wiem,nie znam sie na tym…Ja jestem,jak śpiewala Marylin Monroe,incurably romantic.I takim juz zostane.
Nie sądzę.
Nie wiem ile masz lat, ale znam wiele osob, które nie odczuwają tworzenia zwiazkow monogamicznych i dlugoterminowych (obu płci). Problem to moze nie z psychika a spolecznym podejsciem do problemu - bezdzietny singiel to osobnik podejrzany, często nawet bardziej niż homo lub ateista
Coś w tym jest, ale z drugiej strony co w tym złego? Skoro emocjonalnie się nie umiem przywiązać to będzie znaczyło, że nie będzie można mnie zranić, a z miłości niektórzy robią głupie rzeczy.