Chodzi o rozbudzenie w sobie takiej energii że można się samemu spalić.
Siadła na ziemi i wkrótce w ciele Sati dzięki mocy jogi zapłonął ogień
Zdaniem autorów hinduistycznych, wewnętrzny ogień w opowieści o samospaleniu się Sati, żony Śiwy, nie powoduje bólu fizycznego.
Do tej pory “płonąć” wiązałem z sexem.
Masz na myśli o samoczynnych samospaleniach, wszsytko to bajki.
Chociaż pamiętam, kiedyś na długiej pielgrzymce bardzo mało jadłem, i jak już coś wrzucałem w siebie, to miałem wrażenie jak bym w brzuchu miał piec i to natychmiast zamieniał w energię.
O, to ciekawe z tą pielgrzymką.
Biorac pod uwage teorie samozaplonu? Tam jest miliard ludzi, moze sie dac😜
Pusto miales w brzuszku i flora plus fauna wyglodzona byla ,
Myślę, że byłem nawet rozbuchany w tamtym momencie… To nie był pasywny moment w fizycznym wymiarze, już nie pamiętam, czy to było na koniec dnia marszu czy jeszcze w ciągu jego trwania, ale pamiętam upajaniem się tym momentem, że zamieniłem się w coś, co ze zdziwieniem obserwowałem i się dziwiłem, że to takie realne. No właśnie, była to czysta przemiana energii.
Rodzaj energii wewnętrznej. Uruchamianej w stanie koniecznosci.
Jest to nie do końca wytłumaczalne. Wolalabym nie schodzić do poziomu plasakoziemcow którym sie wszysko kojarzy jednoznacznie
Niezłe zioła musiał palić ten, kto to wymyślił
Każdy ma swoją droge do Santiago
Niedawno czytałem o krzewie Mojżesza, że ma taką możliwość samozapłonu, ino nie w europejskim klimacie. Nie lubi dotykania, ma małe gęste kwiatki barwy czerwono karminowej lub białej. Łodygi wyglądają jak płonąca pochodnia. Doczytałem krzew to Dyptam z gatunku jesionów
Oj kolego rosliny wedzielajace olejki eteryczne nie sa nowością. Eukaliptus chociażby
Drań sie w Galicji , polnocna Hiszpania zapalił a i jak sucho to wszysko płonie. Nie trzeba cudu mojżeszowego