Z przemytu, bez akcyzy to i tańsze.
A czy gorsze jakosciowo od tych z koncernow?
Dla mnie wszystkie śmierdzą tal samo.
Eksperci :D:D
Oj gorsze gorsze… czuc roznice pomiedzy marlboro a jakimis bez nazwy sprzedawanymi nawet w marketach…
W smaku? Tylko jednego kiedyś na cmentarzu spróbowałam, bo nie miałam swoich i poczęstowano mnie. |Nie smakował, ale może dlatego, że paliłam innej marki zwykle. Zresztą już nie pamiętam. Prawie półtora roku nie palę.
Kiedyś były, jeszcze za komuny, takie rosyjskie Biełomory. Produkowali to też w Ukraine za Sojuza. To było 2,5 cm tytoniu i 4 cm takiej rurki kartonowej pustej w środku, że niby to filtr, Kurna, tego 2,5 cm nie szło wypalić do końca, bo w oczach łzy, we łbie karuzela i kaszel.
A jeszcze “lepsza” była machorka z gazety i ichnim tytoniem. Po trzech machach, rzyganie. A oni to palili jeden za drugim. I bimber na szklanki. Smak pasty do butów z politurą stolarską, ale moc była.
A te dzisiejsze ich cygarety są bez smaku i…akcyzy…
Czuc chemią… jakbym palil zaschnieta farbe
Papierosy były przemycane z obwodu kalingradzkiego ale pis zlikwidował ten ruch przygraniczny(czy jak to się nazywało) i na tych terenach ludzie stracili źródło dochodów.Teraz papierosy są z Białorusi ale podejrzewam,że to podróbki nielegalnie robione w Polsce.
Skoro tak twierdzisz?
Jak juz przy tych wyrobach?
Nie wiem czy to anegdota czy fakt, ale kiedys opowiadano mi, ze jeden ze znajomych pojechal na sympozjum na tzw. zgnily zachod. Jako palacz profilaktycznie zaopatrzyl się na pobyt w gwoździe o wdzięcznej nazwie sporty.
Jak to zapalil w trakcie przerwy to sie zbiegowisko zrobilo, bo myśleli, ze pożar, taki smrod poczuli.
To, co zapodałaś, to autentyk z początku lat 60.
Pewien Szwed, który odwiedził mojego kumpla, porzygał się w połowie Sporta. A to zdarzyło się pod koniec Gomułki.
Do mnie ta opowiesc dotarla w polowie lat 70.
A Szwedzi to w ogole delikatny narod.
Do znajomych przyjechal taki, mleka sie napil (pelnotlustego, nie wody z kredą) bez przegotowania.
Dobrze, ze goscil go lekarz (pediatra co prawda) i miał prywatną praktyke w domu. Bo dojazdu do szpitala by chyba nie przetrwal. Klątwa faraonów to niewinna biegunka w porownaniu z jego reakcją.
Jaki nazizm, ksenofobia co do barszczu. Jest znany i lubiany wszędzie, Za młodego na Uralu w Perm u Ireny też jadłem barszcz ukraiński, nawet Włoszki go gotują w oryginalnej wersji i im smakuje. W grupie kulinarnej obecnie zawieszona i nieczynna / przez spór kobiet kłótnie i wyzwiska /o jego oryginalność i składniki, nagle nie istnieją grochówki, fasolowe, schabowe itd. W Rosji jest po ukraińsku bardziej czerwony i rzadszy, mniej warzyw na korzyść mięsa, nie ukraiński jest bardziej 50/30 warzywa mięso i blady kolor i gesty, reszta to dodatki. W Polsce to cholera wie co je?. W czasach wojska u dziewczyny w Bytomiu barszcz i żur były na gęsto / łyżka stała / barszcz z ziemniakami i jaja gotowane, do rana byłem najedzony. Co kraj to obyczaj, co kuchnia / kucharka / to inny smak i kucharki pewnie też są smaczne. Dla wielu to zapewne orginalny barszcz to pomyje, ale są w błędzie, są duże różnice smakowe pomiędzy ukraińskim i po ukraińsku, i to nie przez przyprawy. Jadłem taki i taki. Nie ma gorszej profanacji jak proste mylenie pojęć i durne modyfikacje składników
Kaziu, tu nie o barszcz chodzi, bo tego jest przepisow tyle ile na bigos, paellę i sto tysiecy innych wieloskladnikowych potraw. A o argumentacji i stan kobiety wyglaszajacej kwestię o zupie.
Jedno jest pewne, ukrainskiego na zakwasie z buraków jeszcze nie jadlam.
Oryginalny barszcz ukraiński jest przezajebisty. Przed laty, gdy gościłem u córki w Gdyni, gdy ta po powrocie z Bundesligi kończyła karierę w tamtejszym Łączpolu, mieli bramkarkę z Odessy o imieniu Oksana. I ona bardzo przyjaźniła się z moją córką.
Zrobiła dla nas tego barszcza, a gdy zobaczya, jak mi smakował, to ugotowała ponownie cały gar dla mnie i zapeklowała w słoiki. Zabrałem je do Holandii i 3 dni nic innego nie żarłem tylko tego barszcza.
Ja wiem jak smakuje taki barszcz, bo przeciez babka miedzywojnie na Wolyniu spędziła. Zupa prosta i pyszna.
A czerninka z suszonymi jablkami?
Zacharowa jednak chyba nie przestala brac.
Ale chyba sie na jakies psychotropy przestawila? Łukaszenka też przydzial dostal?
Na pewno jest w tym jakaś metoda, choć wydaje się to głupie.
Czasem tabletki mają taki fajny kolor, że aż żal ich nie zjeść.
Tak, w tym szaleństwie jest metoda.
Jak nie masz mozliwosci weryfikacji to ta narracja wciaga. Tworzy oblężoną twierdzę z misją.