Co powiesz na to?

Rok 1963…The Brothers Four…
Może inaczej…
Po jednej z imprez mojego rodzeństwa,gdzieś kolo 1967-68 roku,została płyta…Nigdy nikt się do niej nie przyznał…Została zaanektowana przeze mnie :innocent:
I dzisiaj,gdy na to spoglądam przez pryzmat lat minionych,kto wie czy obok licencyjnych The Gun i Christie,własnie ta plyta,pełna klasycznego country i folk zza Atlantyku,nie stała sie dla mnie kluczem do pózniejszych wtajemniczeń…
W kazdym razie,przez wiele lat,nie dałem slowa zlego powiedzieć na temat country.Do czasu gdy nie zobaczyłem Dolly Parton :rofl: Ale to juz inna historia…
Tutaj dwa tematy.Islands In The Sun,chyba lepiej znany z wykonania Harry’ego Belafonte oraz wielki przebój z westernu The Alamo"Green Fields Of Summer" autorstwa Dmitri Tiomkina…
Harmonie wokalne tych chłopaków bardzo wysoko zawiesiły poprzeczkę! I w ogóle,tu chyba wszystko sie zgrało.Dziki Zachód,wojna o niepodległość Teksasu,western,muzyka,historyczne postacie…
Wyglądają jak typowi clean cut kids z przed epoki rock and rolla :slightly_smiling_face: Mnie kojarza sie troche ze śpiewającymi kawalerzystami z westernów Johna Forda [Rio Grande!]
The Beatles mieli sie dopiero pojawić… :wink:

3 polubienia

Kazdy ma chyba cos takiego magicznego, niekoniecznie musi byc to płyta, moze też książka, przedstawienie teatralne, wycieczka do archiwum czy zaplecze muzeum? W każdym razie coś od czego się zaczelo?
Country lubię. Moze nie na okraglo, ale…
I w ogóle co Ty chcesz od Dolly Parton? Fakt, żeby lepiej śpiewała a nie grała w kretynskich filmach, ale Ameryka tak miewa, ze czasem tam prędzej kupią kicz niż przedstawienie Otella. No i Dolly w roli Desdemony? Wolne zarty :wink::rofl:

1 polubienie

Dolly to przykład.Moglem napisac,Tammy Wynette ale nikt by nie załapał…To ta od"Stand By Your Man"
Nie chodzi mi o wokal czy samą muzykę.Chodzi o ten nieznośny kicz,niczym pofarbowane nieme kino.Pózny Presley,ten z Las Vegas,dorzucil swoje trzy grosze…
Prawdopodobnie większość krajów i kultur,ma swoją Cepelię.Ale nie zdarzylo mi sie chyba tego polubić…

1 polubienie

Ja wiem o co Ci chodzi.
Ale nawet glam rock swój urok miał :wink:
Czego nie trawie to Lady Gaga i jej podobne…

1 polubienie

Pierwsze momenty tego utworu mi nic nie mówiły, ale później przypomniało mi się, że to nawet w radio puszczali czasem, kiedy we wczesnej fazie podstawówki byłem. Pamiętam samą melodię, reszty dowiedziałem się teraz od Ciebie. Bodajże też i jakaś płyta z nimi była, albo z czymś podobnym. Tę płytę pamiętam z wakacji między 5 a 6 klasą. Była puszczana z radiowęzła w pewnym ośrodku wczasowym.

Wiekszość uznanych gwiazd glamu,oferowała swietną muzykę.U nas przynajmniej jedno pokolenie sie na tym wychowało.Od Slade przez T.Rex aż po Bowiego…
Ale w tym bylo sporo prowokacji w przeciwienstwie dla cekinów a’la country ktory to"sznyt" traktowano jako święty element stroju,mody…
Ten bialy kapelusz czy to Presleya czy Hanka Williamsa…Pewnie bez niego daleko by nie zaszli.Do dzisiaj ich naśladowcy czynią podobnie.

1 polubienie