Obiekt Westchnień
poza
Skromnością
?
Dobrą reputacje? Xd
Eeee rtam…Nie zawsze musi być skromny.A już PRZENIGDY,fałszywie skromny!
Ja akurat lubie pewien rodzaj dziewczyn które uśmiechają sie “po cichu”
Które w swej pewności siebie,zachowują umiar ,spokój i brak pośpiechu…Ale nie jest to dla mnie jakiś warunek…
Tak, fałszywa skromność to nic dobrego.
Umiar jest ważny. I równowaga. I harmonia.
Cosia w sobie.
Skromność?? Jakby skromność była taka ważna to bym w życiu w związku nie była
A co powinien obiekt westchnień mieć?
Powinien mieć to coś…To coś może być niewidoczne,może nawet nie pachnieć ale i tak to dostrzeżesz…
Czyli nie da się określić
…
A no i musi umiec powiedziec slowa p a la n y c’ a…wtedy maszanse
Skromność, nieśmiałość, reputacja to ma każdy, i na swój sposób to eksponuje byle nie jako atuty. Ważne by była zgodna kompatybilność np cechy których mi brakuje choć da się żyć bez nich, niemniej wtedy życie nabiera blasków i kolorów chęci życia, nowy powiew myśli czy realizacji, jeśli obiekt westchnień będzie dostępny, bez psa i kiełbasy
Czyli szukamy u drugiej osoby cechy, której nie mamy a chcielibyśmy mieć - o to Ci chodzi?
Taa stary oklepany chaczyk kobiet, że same nie wiedzą co to, a ty trutniu się domyśl bardziej intensywnie. Nowoczesny postęp wszystko komplikuje, kiedyś było łatwiej bez wzdychania, wykrętów, alkoholu, przyzwoitek. Waliło się prosto z mostu bez kombinowania i albo tak lub nie, kilka spotkań i było wiadomo co z czym, dziś motyle po pierwszej randce, wspólny dzoint, alkochol, i obiekt westchnień jest poza zasięgiem
Na przykład. Człowiek jest szczęśliwy gdy się utożsamia / uzupełnia /z drugą stroną na wspólnych warunkach, tworzy coś nowego co procentuje, by żyć i dać żyć drugiej stronie bez chaosu
@kaziu o czym Ty gadasz?!
Alkohol? Przyzwoitki?
kilka spotkań i było wiadomo co z czym
I jeszcze ten dżoint?
Taa stary oklepany haczyk kobiet, że same nie wiedzą co to, a ty trutniu się domyśl bardziej intensywnie - no z tym to się zgadzam
Poczucie humoru
W życiu się nad tym nie zastanawiałam
Czyi wszystko zmierza do porządku i spokoju…
Mało widziałeś jak w weekendy zbierają naćpana czy pijaną młodzież z trawników, krzaków, budek leśnych itd. zaczyna się sztywno od dziecięcych uśmiechów, słuchania muzyki, dziewczyny raczej chodzą parami / druga to przyzwoitka / niby to z ciekawości i po części dla ich bezpieczeństwa, chormony pracują, mała pogawędka co w szkole, jak starzy itd, pojawiają się niezapowiedziani koledzy z alkocholem i jest picie. Dalsza końcówka nie jest wesoła. 8 małolatów weszło na obcy teren budowy po pracy, i dosłownie libacja. Najstarszy truteń narkoman miał 30, a tak średnia to 16 lat. Co się dało to było popisane sprejami po ścianach, gril im nie wyszedł na szczęście i całość się skończyła na marzeniach, 4 dziewczyny / 2 z nich miały pocięte ręce z zazdrości o łosia / + 2 chłopaków skończyło randkę w szpitalu po zatruciu alkocholowym, i 2 chłopaków na detoks po narkotyku. Przez gówniarzy budowa zatrzymana przez kierownika budowy, inwestor załamany zażyganymi pomieszczeniami, tłumaczenia w policji. Miał być pierwszy raz małolatów cholera z dobrych domów i przyszłych pijaków. Każdy wzdychał do każdego. Podobnych przypadków było dużo, Te kilka spotkań w neutralnej strefie to były u mnie - kawiarnia, dyskoteka, mieszkanie dziewczyny, na działce jej rodziców, na leśnym pikniku. Panna była bezpieczna, nikt po nocy się nie szlajał, 22.00 i panna była trzeżwa w domu - inaczej nie mogło być, pilnowałem czasu nie gwiazd na niebie. Alkochol był długo po szkole i po wojsku, choć to dziewczyny szalały to zawsze były granice ich kuszenia i odpowiedzialności za zdrowie drugiej osoby których się nie łamało
Ale dużo napisałeś…!
Ale cóż… Zgadzam się, że zdarzają się takie przypadki, ale też bywa młodzież mądra.
Rzeczywiście, odpowiedzialność za drugą osobę i za jej zdrowie jest najważniejsza, ale - jak sam zauważyłeś - bywa z tym czasem kiepsko.