Wczoraj kupowałam paczki po 5 zł. Były prawie doskonałe ponieważ były z lukrem ale i tak pozostawiły doskonałe wspomnienia. Będę do nich tęsknić.
Kto pączki wcina ten się nie zgina.
Przynajmniej w pasie.
Słuszna uwaga.
Podobnie, jak z tym chudnięciem w oczach, ale… nie w pasie…
Ale nie da się piwa popić pączkiem.
Ale zawsze można je zapijać colą
Fakt, colą zagryzać się nie da…
I tak łatwiej pogryźć colę niż popić pączek
Chudnie się po całości. A w pasie najwięcej. Wystarczy siła woli. Z tym, że powinna być silna.
A nie masz na myśli butelki od tej coli?
A ja dziś popijam kawę i pogryzam chruściki na piwie. Rozpusty ciąg dalszy.
Oj tam, oj tam…, zanim gruby schudnie, to chudy z głodu już padnie…
Spoko. Dopóki koło hula hop nie jest jeszcze na Ciebie dobre, to wcinaj
Łasuch jestes?
No wiesz - butelki nie próbowałam gryźć.
… A dałabym radę?
Na szczęście mój zapał do odchudzania trwa zwykle jeden dzień. Nie potrafię długo opierać się pokusom.
Gryźć butelkę nie jest trudno, ale zgryźć zdecydowanie trudniej.
Łasuch to mało powiedziane. Jestem Wielką Łasuszką.
W sumie, to zależy jaką. Jak plastikową a nie szklaną, to jakoś może można poradzić
Plastikową lepiej żuć niż gryźć, mojem skromnem zdaniem. Ale to teoria, bo nie praktykowałem.
Przepraszam ale robię eksperymenty i chyba coś usunęłam.
Szukam opcji cytowania.