Wiekszosc marek jest własnością miedzynarodowych spółek gieldowych
A czasem bywa i tak, ze logo zostaje, a nazwa marki sie zmienia “pod
rynek”
Taki przyklad? Tu przyklad - rynek niemiecki, hiszpanski i poludniowoamerykanski
OK! Rozumiem, ale nie można wtedy mówić o “polskiej firmie”, co najwyżej o firmie z polskimi korzeniami.
Jesli bierzesz pod uwage siedzibe firmy to potęga gospodarcza sa np. Luksemburg czy Gibraltar(w zakresie małych i srednich spolek, ma ich kilkanascie razy wiecej niz mieszkańców).
A pojecie “narodowa” w biznesie? Mozna mowic o państwowych lub kontrolowanych przez panastwo.
Raczej trzeba brac pod uwagę gdzie odprowadzane sa podatki. Marki juz dawno nie stanowią o kraju pochodzenia, choc czesto ten element jest wykorzystywany marketingowo.
W Europie bardziej sie liczy tzw. protekcja pochodzenia geograficznego, zwlaszcza w przypadku rolnictwa, przetworstwa i drobnej wytworczosci.
Można, ponieważ została stworzona w Polsce.
Niemiecki Ford już od dawna jest nie wiadomo czyj, ale siedziba centralna nadal jest w Kolonii.
Opel poszedł do USA, a dziś jest czyją własnością? Tego nie wie nikt oprócz właścicieli. W Rusellsheim nadal jest centala. Podobnie jest z “szwedzkim” teraz Volvo. Polska standarowa wódka, czyli Wyborowa lat temu 10 sprzedana została do Hiszpanii, a to wcale nie znaczy, że właścicielem dziś jest jakaś hiszpańska firma…, itd, itp…
Wyborowa jest aktualnie własnością Pernod Ricard, spolki powstalej we Francji. Pod swoim szyldem robią jakies paskudne anyzowki, ponoc dobre, bo francuskie.
Ale receptury polskiej nie naruszają, sądząc po jakości Wyborowej i smaku. Produkcja też nadal w Polsce. I o to głównie chodzi.
A te ichnie anyżówki, to niech se w rzyć wsadzą…
Cavaldos i perfumowane koniaki tez…
Wino tylko dobre mają
Calvados, to w Giermanii tzw sznaps. A w Polsce z takich jabłek robi się wina marki Wino, tylko, że mniej procent ta siara ma.
Sznapsow (destylatow) owocowych to Niemcy maja wiecej. Morelowy mi smakowal, choc w skutkach dużo od pozostalych sie nie roznil. Calvados zawsze jest z jablek.
Tak dokładnie, to nie wiem. Ale, jak w latach 90 niedaleko Heidelbergu zasuwałem u kartoflarza, to jego sąsiadem był producent sznapsa na jabłkach. Miał własny sad z odpwiednim jabłkiem i produkcję. Te wielkie jabłka były kwaśnie, jak cholera. I takie suchawe, raczej.
Bo cydr i destylat z niego robi sie z jabłek, ktore bez przetworzenia nie sa za bardzo jadalne. A ile strudla można zjesc? Czy szarlotki?
Czipsy też robi się z kartofla, którego dzik nie ruszy. Ale człowiek nie świnia, zeżre wszystko…
A rusek wszystko wychla.
Strudla i szarlotki można zjeść cały wagon. To znaczy nie można, bo niezdrowo tyle