Co Was motywuje do działania?

Co Was motywuje by zrobić coś przed czy macie opory? :upside_down_face:

4 polubienia

Dziś zmotywowała mnie ładna pogoda!

4 polubienia

Mnie motywuje wyobraźnia. Wyobrażam sobie, jak będzie ślicznie gdy już posprzątam, wyobrażam sobie jak ktoś z wniebowziętą miną będzie wcinał to, co ugotuję itp. Wyobraźnia działa cuda, gdy się nam czegoś nie chce robić.

6 polubień

Mnie motywuje wolność. Jeśli coś zrobię teraz, to potem nie będę musiał tego robić.

2 polubienia

Hajs. Czasem też szczęście bliźniego.

2 polubienia

Motywuje mnie mąż i synowie. Czasem nazywam mojego małżonka: Największą motywacją mojego życia😁

3 polubienia

Dawno temu jeden z moich byłych szefów powiedział, że najłatwiej mnie zmotywować mówiąc, że coś nie da się zrobić. :wink:

5 polubień

Takim “nie dasz rady” sprowokowano mnie do zagrania koncertu. Faktycznie, dla mnie był nieco za trudny, ale grałam bardzo dobrze (ćwicząc po 9 godzin dziennie… :face_vomiting:)

4 polubienia

Roznie bywa

  • Najczesciej jest to Konieczność - pewne rzeczy musza byc zrobione
  • Co do innych to znalazlam swoj sposob: zadnego “rozpraszania” - jak mi sie nic nie chce to robie sobie relax - klade sie + cwiczenia z oddychaniem, czasem muzyka - ale nie robie unikow i nie zajmuje sie czyms innym w tym czasie (przedtem wlaczalam komputer albo zajmowalam sie malo znaczacymi drobiazgami). Nie zawsze sie to udaje ale zawsze probuje
  • Jeszcze inny sposob to mowie sobie: tylko zaczne, zobacze czy dam rade…Tez nie zawsze skutkuje ale coraz czesciej
4 polubienia

A wiesz, jeśli dam radę zacząć to zwykle robię do końca! Najgorzej ten pierwszy krok…

1 polubienie

@elsie
tez tak mam
A kiedys wyczytalam w jakims poradniku taka rade dla osb z depresja lub podobnym stanem: Przynajmniej wyjdz z domu . I tez to stosuje, bo w samotnosci niektore problemy urastaja do monstrualnych rozmiarow

2 polubienia

Z wychodzeniem mam olbrzymie trudności. Dlatego tak się cieszę że poszłam dziś na ten spacer…

2 polubienia

@elsie
Mnie tez bylo trudno wychodzic, ale jak zaczely sie dolegliwosci/bole to lekarka powiedziala ze mam wybor albo pogodzic sie z tym albo chodzic przynajmniej dwa razy po 45 minut dziennie. Ale jak zaczelam to przez pierwszych 20 minut myslalam tylko zeby jak najszybciej wrocic. Teraz znow mam przerwe i niewiele chodze wiec juz odczuwam w nogach dyskomfort. Wiec znow zaczynam. Zredukowalam do dwa razy po 30 minut.

2 polubienia

Tak, chodzić trzeba. Ale najpierw trzeba WYJŚĆ…

3 polubienia

Ja mam zwykle dziwną motywację…żebym sobie mogła odhaczyć punkt w planie dnia :stuck_out_tongue:
Może to trochę skrzywiona motywacja, ale działa :upside_down_face:

4 polubienia

Myśl,że im szybciej to zrobię,tym szybciej będę miała święty spokój.

3 polubienia

@Szczery_do_BULU mial racje Twoj szef - nawet da sie znalezc osobe lub okolicznosci co zrobia za ciebie
a @Wi.Fi motywacja jest standard - da sie tylko po co?

2 polubienia

Och,całe mnóstwo rzeczy :slightly_smiling_face:Zresztą zalezy o co pytasz…
Kiedy kochalem swoja prace,motywowała mnie żądza jakosci.Bylem perfekcjonistą.
Dzisiaj juz tego nie ma ale motywacja by dobrze zarabiać jest równie silna.Kiedy sie ma rodzine,niemal wszystko robi sie z myślą o niej…
Ale pytasz o robienie czegos przed czym mozna sie wzbraniać…Otóż staram sie,o ile to mozliwe,nie robic niczego wątpliwego.
A jesli to robie,musze byc przekonany ze na szali,korzysci czy dobra jest wiecej niz tego zlego…

2 polubienia

Dopóki nie spróbuje to skąd będę wiedzieć czy cokolwiek zrobię, więc robię żeby uspokoić moje sumienie

1 polubienie