Moze czasem do tego warto wrocic, ale przeanalizowac w innym kontekscie. Mniej emocjonalnie.
Sztuka jest też częścią historii.
W wojnach /stanach wojennych / przełożonych nie interesuje stres czy depresja żołnierza. Ot kolejny rozkaz odfajkowany. Potem apel i do odznaczeń wystąp ku chwale ojczyzny !. Na wojnie nie ma twardzieli, empatii - każdy różnie to odreaguje / kolega pisał wiersze w wolnym czasie i dostał miesiąc aresztu i od psychiatry kilka tabletek. Mało kiedy czytam wieści z wojny - nie że nie interesuje, ale by koszmary nie wróciły, wtedy mogę nie być sobą. Stan wojenny odebrał mi kilkunastu kolegów na moich oczach, żonom mężów i dzieciom ojca. Ostatni rocznik dzikiego poboru, szli nawet z odroczeniem na stałe / płaskostopie, braki w uzębieniu, choroby serca itd i na siłę. Potem służbę zasadniczą rozwiązali, a śpioch wojenny Kaczyński z Macierewiczem kombinuje jej przywrócenie, a Błaszczak się buntuje. Młodzi za taki rząd nie będą walczyć. Zostaną dziatki na wojnę jakby co
Zawsze warto i nigdy z tego nie zrezygnuję.
Tymczasem jednak nie mam na to ochoty a emocjonalność własnie w sobie cenie.
Nie cierpię cynizmu wobec wojny!
W przypadku analizy to raczej stoicyzm nie cynizm wchodzi w grę
Cynizm to wlasnie to co robi Putin - wykorzystując cudze emocje i nie przestrzegajac zadnych regul.
Dzień świra mi się przypomniał.
Jak Adaś mówił że boi się rano wstawać i boi się kolejnego dnia. Chyba każdy ma czasem takie myśli.
Po przebudzeni nie chcę za oknem usłyszeć miłego pomruku czołgów ruskich
To ja już wolę kosiarkę poranną pod domem…
Kosiarki u mnie przed 8 rano uzywac nie wolno.
O ile jest się czego bać.Inaczej to chyba paranoja albo próg psychicznej choroby.