Ze sie obudze,ze bedę pamietał
Cat Stevens w jednej ze swych najpiekniejszych piosenek.Na fortepianie Rick Wakeman…Budzi sie dzien i wszystkie stworzenia mają dla siebie czas i miejsce.
Tutaj tego nie mam ale kiedyś dawno w TVP,ktoś puscił pod to nagranie,film krecony jakby z ambony,o świcie gdy wszelkie sarny czy dziki lub inne misie,dały sie zlapac w świetle dnia,bez strachu,drepczące sobie po SWOIM lesie…
“…Blackbird has spoken
like the first bird…”
Kosy wlasnie rządzą za oknem.Nawet bardziej niz te wredne sroki
U mnie tez kosy rano i wieczorem urządzają przepiękne koncerty.
Ballada Cata ponadczasowa! Mało kto wie, że to jest pieśń religijna, co odkryłem będąc kiedyś w kościele w Chicago. Sięgnąłem po leżący na ławce śpiewnik, otworzyłem na chybił-trafił i patrzę a tam właśnie to!
Piękne
A jak pasuje do pięknego, słonecznego ranka…
Zgadza sie.Przeczytalem o tym ledwie pare lat temu.Nie ma tej informacji nawet w Encyklopedii Guinnessa…
Akurat dzisiaj do calego dnia.Letnie slońce,zero samochodow i autobusów…Tylko ptaki…
Cudownie… Wyszłam i zachwyciłam się!
Bo to taka poranna modlitwa utkana z nut
Tak.Jest to utwor ktory jakos idealnie wpisuje sie w nastroj spokojnego poranka.A nawet jesli cos nie jest tak jakby sie chcialo,uspokaja.
I nawet tam gdzieś pomiędzy te kosy słychać
Ja mam tu kosy na okraglo,od samego switu wiec moze mi to umknelo… W kazdym razie,do takiego swiatecznego niemal,grania o poranku,niby znalazlbym moze z 10 utworow,moze wiecej…Ale ten jest zawsze pierwszy.