Nowotwór zwany człowiekiem nawet przez kostuchę ma być lepiej traktowany?
Coraz czesciej staje sie to przedmiotem sporu. Moze to i dobrze?
Jeśli powiesz , że zwierzę umarło , lub zdechło , obie formy będą poprawne .
W odniesieniu do człowieka słowo zdechł , to oznaka pogardy.
Taka ciekawostka.
Zwierzęta zdychają , umierają ludzie i pszczoły .
A teraz kombinujcie czemu akurat pszczoły
Człowiek jest tyle samo wart co pies albo żaba
Ciekawostka, która jest oczywista, ale jednak poważnie godzi w ego niektórych ludzi: człowiek to zwierzę
A sama mówię o każdym zwierzęciu, że “umarło”. Słowo “zdechnąć” jest oznaką własnego poczucia wyższości i pogardy dla umierającego.
Jak słyszę, że ktoś o własnym zwierzaku mówi, że zdechł, a nie umarł, to zapala mi się czerwona lampka.
Różnie z tym bywa, świadczy to o bogactwie języka.
Okręt może zatonąć, człowiek się topi.
Ja zawsze mowie ze zwierze umiera
Chyba ze chodzi o te wredne kleszcze. One to niech zdychaj
Taki mamy język, można to sobie zmieniać mówiąc inaczej, ale by to weszło w słownik to chyba jedno pokolenie mało.
W mojej głowie zdycha zwierzę, mieszkałam na wsi i tam ciągle coś zdychało. Ponad trzydzieści lat temu u mnie na wiosce nikomu do głowy by nie przyszło mówić inaczej. Jak bym powiedziała, że kurczak umarł to by mnie poprawili, że źle powiedziałam.
Mam to już wryte w głowę, może moja córka w tym temacie jest skora do zmian. W sumie nie pytałam jej o to, ale koleżance powiedziała, że jej kot zdechł w grudniu, więc raczej słownikowo się wypowiada.
Swoją drogą ciekawe co na to językoznawcy i czy to prawnie napisane “kura umarła”?