Według takiego biskupa Jedraszewskiego, nie tylko jest sprzeczna, lecz również jest gorsza od marksizmu. Ba, nawet jest nową formą totalitaryzmu, którym dopiero było LGBT.
Ale już święty Franciszek miałby w tej kwestii inne zdanie. Fakt, że komunistów nie znał
W ogóle, gdyby uznać, że grozi nam ekologiczna apokalipsa i koniec świata, to wówczas Jędraszewski okazałby się jej zagorzałym zwolennikiem… tylko jaki cel miałby mieć duchowy i święty mąż, by w tym momencie apokalipsa nastąpiła?
To w ogóle ciekawe, że dziś ekologię stawia się raczej po lewej stronie sceny politycznej, choć ona ewidentnie dotyczy nas wszystkich. Kiedyś psuła interesy wielkim firmom, więc z natury wrzucono ją do komunistycznego worka… i tak zostało?
Ale wracając do zgodności z religią: Czy ktoś z Was czuje się na siłach by stwierdzić, że ekologia jest niezgodna z religią, bo Bożym planem było zasypanie świata plastikiem i zatrucie go szkodliwymi gazami?
Tak by podpowiadała logika, ale może religia ma inne zdanie. Zresztą, tutaj Jędraszewski stoi z pewnością w opozycji do papieża. Nie pierwszy zresztą raz.
Tak czy inaczej, nie sądzę żeby ktokolwiek z episkopatu podjął się jakiegoś sprostowania jego stanowiska…
Ale skąd to wiemy, skoro nic się z nim nie robi. Niedawno wielce szanowny biskup, pozwalniał wbrew jakimkolwiek przepisom kobiety bezmężne, w tym matkę zastępczą, czyli osobę godną czci i szacunku. Potem napuszczał wiernych na osoby innej orientacji, nazywając je zarazą. Teraz ekologia mu przeszkadza. Nikt z tym nic nie robi, więc w sumie: skąd wiemy, że inni krytykują go szczerze?
Ale to pokazuje, że chyba nie ma żadnego stanowiska wobec ekologii w kościele rzymskokatolickim. Jest to o tyle dziwne, że ekologia zajmuje się ochroną bożego dzieła… więc w sumie są punkty zbieżne.
Co by nie mówić, ekologia stała się narzędziem politycznym i często jest wykorzystywana do osiągnięcia jakiegoś zamierzonego celu, czy to finansowego (promowanie nowych, niekoniecznie dobrych dla ogółu technologii) czy politycznego.
Tudzież do krzyczenia że jest narzędziem politycznym, żeby nie pozbawiać górników pracy
Wszystko jest polityką, ale tylko w ujęciu politycznym. Dziś ekologia to problem naszego życia. Zaraz prąd podrożeje, bo każdy wolał krzyczeć, że ekologia jest polityczna, zamiast zgodnie z umowami inwestować w odnawialne źródła
Prąd zdrożeje i to wielokrotnie chociażby z uwagi na rozwój motoryzacji opartej na prądzie jako źródle napędu. Ciekawe jak skrzętnie ukrywa się problem związany z utylizacją baterii czy zdarzenia samozapłonu które procentowo zdarzają się dużo częściej w przypadku aut elektrycznych niż z napędem konwencjonalnym a sam proces gaszenia pożaru auta elektrycznego jest bardzo niebezpieczny i skomplikowany (wysokie ryzyko eksplozji, porażenia prądem czy fakt ze „dodawanie” wody nie gasi baterii natomiast zwiększa wydzielanie tlenu co podtrzymuje proces spalania)
Wiecej, ciagle awansuje. Z Poznania na szefa do Lodzi, a teraz w sumie najbardziej prestizowe stanowisko metropolity krakowskiego. Dobrze, ze kardynalem jeszcze nie zostal. Ale ta jego agresywnosc moze wlasnie z tego wynikac - w Watykanie jest silna grupa myslacych podobnie jak on gada, a Franciszek nie jest wieczny.
Zawsze scieraly sie rozne frakcje. W koncu wojny religijne czy schizmy nie wziely sie z powietrza.
Nie mowiac juz o okresie kontrreformacji, kiedy KK odzyskiwal utracone wplywy na zycie swieckie.